SportoweBeskidy.pl: Trenerze, jak pierwsze tygodnie pracy z zespołem? 
Szymon Waligóra: Znam ten zespół od wielu lat. Grałem w nim, następnie pomagałem trenerowi Żakowi. Wrażania oczywiście mam pozytywne, choć jest to zupełnie inna drużyna niż w poprzednich sezonach. Cieszę się, że zarząd obdarzył mnie zaufaniem i możemy razem pracować. Wiem, że dzięki ciężkiej pracy i pokorze możemy wiele osiągnąć. Taki mamy cel - stworzyć charakterny zespół, który będzie miał swój styl. 
 
SportoweBeskidy.pl: Wiceprezes ds. szkolenia młodzieży, zawodnik, a teraz trener IV-ligowca. Przed panem spore wyzwanie.
S.W.: Dotychczas zajmowałem się w klubie młodzieżą, to mój debiut na ławce seniorskiej. Nie po to się jednak szkoliłem, aby bać się takich wyzwań. Jako zawodnik grałem na tym poziomie, a po kontuzji oglądałem prawie każdy mecz LKS-u z boku, więc znam tę ligę. Nie jest to typowa amatorka. Moim zdaniem IV liga jest półprofesjonalna, nie ma tu miejsca na przypadek. 
 
SportoweBeskidy.pl: Za Wami pierwszy sparing, przegrany z Orłem Ryczów 0:4.
S.W.: Tak jak powiedziałem na wstępie - LKS Czaniec kiedyś a dziś, to dwie zupełnie inne drużyny. Budujemy zespół od nowa, bo z poprzedniego składu zostało tylko 3 zawodników z pierwszej "11". Potrzebujemy czasu, aby się zgrać. Jeśli chodzi stricte o sparing z Orłem, to popełniliśmy indywidualne błędy i dlatego ten wynik jest taki, a nie inny. Wiemy jednak nad czym musimy pracować i skorygujemy błędy. Byliśmy zespołem na pewno mniej doświadczonym. Kilka pozytywów da się jednak wyciągnąć. 
 
SportoweBeskidy.pl: Jak obecnie kształtuje się kadra zespołu z Czańca?
S.W.: Zostali z nami Ilya Nazdryn-Platnitski, Maciej Felsch oraz Bartłomiej Borak. Pozostali to nasi wychowankowie oraz piłkarze z II drużyny. Są to gracze, którzy dopiero uczą się gry na tym poziomie. Mamy także 5 testowanych - myślę, że z nami zostaną. Są wakacje, wyjazdy więc te poszukiwania wzmocnień nie są łatwe. Mimo to próbujemy, ciągle się rozglądamy. Jeśli nie uda się dopiąć kadry na ostatni guzik przed pierwszym meczem ligowym, to zrobimy to do końca okienka transferowego. 
 
SportoweBeskidy.pl: Czym były spowodowane te liczne odejścia?
S.W.: To pytanie bardziej do zawodników. To były ich decyzje, każdy miał inny powód, ale głównym była chęć rozwijania się. Niektórzy uznali, że u nas jest to już niemożliwe. My nikogo na siłę nie zatrzymywaliśmy, każdy miał wybór. Mamy swoją filozofię budowania klubu i drużyny, której się trzymamy. 
 
SportoweBeskidy.pl: Treningi otwarte to dobry pomysł, aby sprowadzić godnych następców?
S.W.: Odzew był przyzwoity. Obecnie trenuje z nami 3 młodych chłopaków. Nie są to w tej chwili gracze gotowi na IV ligę, ale są perspektywiczni. Bardziej widzimy ich dzisiaj w II zespole, gdzie zbieraliby cenne doświadczenie w piłce seniorskiej. Myślę jednak, że za rok czy półtora mogą to być duże wzmocnienia. 
 
SportoweBeskidy.pl: Jakie aspiracje macie w tym sezonie? 
S.W.: Oczywiście 1. miejsce! Musimy być jednak realistami. Z drugiej strony nie powiem sportowcom przed sezonem, że gramy o utrzymanie. Chcemy w każdym meczu walczyć o zwycięstwo. Priorytetem jest budowanie drużyny. Chcemy mieć swój styl, aby kibic widział, że nasze akcje to nie dzieło przypadku - nasza gra ma się im podobać. Po kilku meczach zobaczymy na co nas stać.