To był szlagier na V-ligowym poziomie?
Pytanie tytułowe padło po meczu GLKS SferaNet z Drzewiarzem w kierunku szkoleniowców obu drużyn. Zasadność zrozumiała o tyle, że oba wspomniane zespoły sięgnęły po awans na nowy szczebel rozgrywkowy, w którym nie zamierzają wpaść w ligową szarzyznę.
Gospodarzom, prócz oczywistej woli zwycięskiego zakończenia sezonu na własnym boisku, przyświecało założenie sprawdzenia w boju całego zastępu młodych wychowanków. – W meczu, w którym nie było nadmiernej presji, a rywal prezentował wysoki poziom, zagrało w naszym zespole aż 9 młodzieżowców. Fajnie, że dali radę. Pokazali, jak sporo już potrafią, a dla nas w klubie to sygnał, że praca wykonywana na co dzień na treningach się spłaca – komentuje Krzysztof Bąk, trener GLKS SferaNet.
Finalnie owo hitowe starcie zakończyło się zgodnym remisem 1:1. Drzewiarz podtrzymał miano zespołu niepokonanego w rundzie wiosennej, ale też nie powiodła się jasieniczanom sztuka zrewanżowania głównemu konkurentowi za domową porażkę z ubiegłej rundy – co znamienne w ocenie sezonu zespołu z Jasienicy – jedynej w całych rozgrywkach „okręgówki”. – Obie drużyny podeszły do meczu na 100 procent i chciały wygrać, dzięki czemu było to fajne widowisko dla postronnego obserwatora. Z przebiegu całego spotkania wynik remisowy jest sprawiedliwy – przyznaje grający trener mistrza ligi Konrad Kuder.
A wracając do w tytule postawionego pytania – tu... szkoleniowa zgodność. Czy kibice zgromadzeni w Wilkowicach byli świadkami konfrontacji już na V-ligowym poziomie. – Pod względem tempa, zaangażowania i intensywności – zdecydowanie jakość była odpowiednia – analizują nasi rozmówcy.