
"To nie był zespół z innej galaktyki"
Nie udało się czechowiczanom sprawić niespodzianki w konfrontacji z liderem IV ligi śląskiej gr. 2. Ta jednak wcale tak odległa nie była.
Porażką 1:2 zakończyła się wczorajsza konfrontacja MRKS-u z Odrą Wodzisław. Jako pierwsi "cios" wymierzyli jednak czechowiczanie. W 27. minucie Karol Lewandowski sfinalizował dośrodkowanie Damiana Zajączkowskiego. Potem strzelali już tylko gospodarze, choć bramki podopieczni Jarosława Kupisa tracili po stałych fragmentach. - Jak na lidera Odra nie zrobiła na nas jakiegoś wielkiego wrażenia. Nie czujemy się gorsi po tym spotkaniu. To nie był zespół z innej galaktyki. Staraliśmy się atakować z kontrataków i były one groźne momentami. Nie było to również spotkanie, które obfitowało w sytuacje bramkowe - raczej mecz toczył się w środku boiska. Jest więc spory niedosyt, remis byłby wynikiem bardziej sprawiedliwym - ocenia Michał Czernek, zawodnik MRKS-u.
Nie obyło się również bez kontrowersji. Piłkarze MRKS-u trzykrotnie domagali się rzutu karnego. Dwukrotnie za zagranie ręką po podaniach Jakuba Raszki i Czernka oraz w 90. minucie po faulu na Mateuszu Wranie. – Czujemy się pokrzywdzeni przez sędziego – stwierdza nasz rozmówca.