Na boisku Soły w Żywcu kibice obejrzeli wyrównany bój derbowy, ale lepiej w nim zaprezentował się wyżej notowany w tabeli „okręgówki” zespół Górala, który cieszył się po sukcesie 2:1. – Rywalizowaliśmy na boisku, które niekoniecznie ułatwia grę w piłkę z racji stanu murawy i wielkości samego boiska. Ale mimo wszystko staraliśmy się grać kombinacyjnie i stworzyliśmy kilka groźnych akcji. Poza tym nie brakowało zaangażowania i woli walki, więc z takiej postawy mogę być zadowolony – tłumaczy szkoleniowiec Krzysztof Bąk, który nie uważa jednak, że wczorajsze derby zapadną szczególnie w pamięci sympatyków żywieckiego futbolu. – To był dla obu drużyn pierwszy oficjalny mecz po zimowej przerwie. Dla nas wypadł on na plus, ale trzeba powiedzieć, że derby się odbyły i już od kolejnego dnia zapominamy o nich – dodaje trener derbowych triumfatorów.

W środowej konfrontacji w Góralu wystąpiło aż 5 juniorów, chwalonych po spotkaniu przez jego obserwatorów. Karol Kubieniec, Jakub Knapek, Mateusz Widuch, Maksymilian Gowin i golkiper Janusz Drobisz przyczynili się do wygranej i uzyskania finałowej przepustki, w której rywalem żywieckiej ekipy będzie IV-ligowiec z Radziechów i Wieprza. – Można powiedzieć, że Góral zagra przeciwko... Góralowi (w GKS-ie występuje kilku eks-żywczan – przyp. red.). W każdym razie hierarchia na Żywiecczyźnie została zachowana, bo w finale spotkają się dwa najwyżej notowane w tabelach zespoły z regionu – klaruje trener Bąk.