Włodarze Smreka postawili na szkoleniowca, który w naszym beskidzkim regionie dotąd nie pracował. To 50-letni Sławomir Bączek, prowadzący ostatnio Jałowca Stryszawa, a w swoim piłkarskim CV mający także takie kluby, jak GKS Katowice, Jeziorak Iława, Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska, Strzelec Budzów czy Garbarz Zembrzyce, którego jest wychowankiem. Za najbardziej spektakularny uznać należy jednak epizod w Wiśle Kraków, której barw bronił w sezonie 1993/1994. „Biała Gwiazda” występowała wówczas w najwyższej klasie rozgrywkowej, a klubowymi kolegami Bączka byli uznani zawodnicy – Grzegorz Pater, Tomasz Kulawik czy Artur Sarnat.

Powód takiego, a nie innego szkoleniowego wyboru w Ślemieniu? – Postawiliśmy na trenera z Małopolski, co również ma znaczenie z punktu widzenia logistyki, bo przyjdzie nam trenować także w Lachowicach. To coś nowego w naszym klubie – inny warsztat i nowy impuls, który też jest nam potrzebny – tłumaczy Tomasz Wiśniewski, prezes Smreka.

Dotychczasowy trener Piotr Jaroszek, pod którego wodzą piłkarze Smreka przeszli drogę z B-klasy do ligi okręgowej, w klubie zdecydował się pozostać. Swoją wiedzę przekazywał będzie młodym adeptom futbolu w tamtejszej akademii. Kadra reprezentanta „okręgówki” znacząco się nie zmieni w porównaniu do sezonu ubiegłego. Na wstępie przygotowań rezygnację z gry zapowiedział Marcin Pośpiech, w składzie zabraknie poza tym jednego z zagranicznych zawodników – Breno Moury.