Trenerka Mitechu: sukces, ale apetyt rośnie...
Głównie o minionym sezonie kobiecej Ekstraligi rozmawialiśmy z Beatą Kutą, trenerką piłkarek żywieckiego Mitechu, która cieszy się z progresu poczynionego przez drużynę.
SportoweBeskidy.pl: To historyczny sezon dla Mitechu. Piąta lokata w Ekstralidze jest sporym sukcesem. Beata Kuta: To oczywiście prawda. Wywalczyliśmy najlepsze miejsce od czterech lat w Ekstralidze, natomiast po rundzie jesiennej były apetyty na coś więcej. Zaważyły na 5. miejscu dwa mecze – z Krakowem i Białą Podlaską. Przed ostatnią kolejką już nie miałyśmy możliwości na wyższą lokatę.
SportoweBeskidy.pl: Ale jest to chyba wynik optymalny dla tego zespołu w kontekście minionego sezonu. B.K.: Na pewno jest to sukces dla naszej drużyny. Ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jeśli ma się 4. miejsce na półmetku rozgrywek i tyle samo punktów, co trzeci zespół, to wygrywając z drużynami, które są niżej od nas, mogło być lepiej. A straciliśmy punkty także z zespołami będącymi za nami w tabeli.
SportoweBeskidy.pl: Czy coś zmieniło się w przygotowaniach do sezonu czy to następstwo konsekwentnej pracy zawodniczek? B.K.: Poczyniony progres jest wyraźny. To, co ćwiczymy przynosi efekty i nabiera właściwych kształtów, a co najważniejsze przekłada się na mecze. Uważam, że to klucz do tak udanego sezonu. Nie chcę wyróżniać nikogo i wszystkie dziewczyny tak samo cenię. To wynik, na który cała drużyna zapracowała.
SportoweBeskidy.pl: Jakie są dalsze plany? B.K.: Nie rozmawiamy jeszcze zbyt dużo o przyszłości. Poziom z roku na rok podnosi się. My idziemy do przodu, ale podobnie jest z innymi zespołami. Bardzo ważnym czynnikiem jest głowa, jeśli chodzi o mecz. Wiem to najlepiej po swojej drużynie.
SportoweBeskidy.pl: W kadrze pierwszego zespołu jest także kadrowiczka. Powołanie otrzymała Karolina Zasada... B.K.: Bardzo się cieszę, że trener kadry zaczął obserwować też drużyny niżej notowane dotychczas, a nie tylko dwie, trzy z górnej półki. Powołanie dostała dziewczyna, która u nas się wyróżnia i myślę, że na tym się nie skończy. Młodzież też robi postępy i mamy już w tym gronie kadrowiczki. Byłoby dobrze, gdyby takich dziewczyn było jednak więcej. Potrzebny jest też upór, siła woli, bo czasami ten zapał okazuje się słomiany.
SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę. B.K.: Dziękuję również.