Na ostatniej prostej Podhalanka wyprzedziła zespół z Cieszyna i to ona skończyła sezon na 4. miejscu i awansowała do V ligi. Po ostatnim meczu Piast poinformował o fakcie, iż zakończyła się współpraca z Kamilem Sornatem. Trener pozytywnym akcentem zakończył 2-letni etap w swoim życiu, choć Skałka starała się temu przeciwstawić.

 

Zespół z Żabnicy odważnie podszedł do wyżej notowanego rywala, co zaowocowało kilkoma niezłymi próbami w pierwszej połowie. Swoje szanse mieli m.in. Dariusz Sierota, Igor Jarco czy Dominik Błachut. W swoich ofensywnych poczynaniach bardziej wyrachowanie byli jednak goście. W 38. minucie Ireneusz Jeleń wykorzystał prostopadłe dogranie i sprytną wcinką pokonał bramkarza gospodarzy. Więcej goli w tej części meczu kibice nie zobaczyli. 

 

Po zmianie stron widowisko nabrało rumieńców. W 51. minucie Jakub Jeleń skorzystał na złym wyjściu bramkarza Skałki i podwyższył rezultat. Sprawy dla cieszynian, wydawało się, że pokrzyżują się w 73. minucie, gdy w ciągu jednej akcji 2 żółte kartki ujrzał Patryk Skakuj. Mimo to Piast podwyższył na 3:0, gdy Grzegorz Niemczyk zrobił pożytek z wrzutki z bocznej strefy. Ale Skałka zdołała pokazać pazur... Kontaktowe trafienie dla gospodarzy zanotował Dariusz Sierota, a asystował mu Kacper Prochownik. 120 sekund później było już 2:3, natomiast z bramki cieszył się Błachut, również po podaniu Prochownika. Na więcej jednak Piast nie pozwolił i zespół z Żabnicy nie zrewanżował się za porażkę "dwucyfrową" z rundy jesiennej. 

 

- Mogliśmy coś ugrać w tym meczu. Mieliśmy sporo sytuacji, szczególnie w pierwszej połowie, której szkoda. Niemniej, postawiliśmy się ekipie z Cieszyna i to cieszy - deklaruje Dominik Natanek, trener Skałki.