Nie udało się to żywczankom w inauguracyjnym spotkaniu z AZS PSW Biała Podlaska, przegranym 0:2. Z innych względów zapunktować nie było dane Mitechowi i w miniony weekend, wszak mecz z akademiczkami z Wrocławia nie doszedł do skutku. Było to jednak na rękę trenerowi Robertowi Sołtyskowi i jego podopiecznym, nieco lepiej w porównaniu z poprzednim weekendem wygląda bowiem kadrowa sytuacja żywieckiej drużyny. Dojść do siebie mogła choćby Aleksandra Nieciąg.

Kadrę na ile to możliwe zbliżoną do optymalnej Mitech potrzebuje, aby przebudzić się z zimowego letargu. W sobotę żywczanki czeka rywalizacja z AZS UJ Kraków. Beniaminek Ekstraligi poczyna sobie w tym sezonie dzielnie, ale wiosennej części zmagań też nie zaliczy na razie do udanych. Po wkalkulowanej porażce 1:4 z Medykiem Konin, krakowianki aż 0:4 poległy w Łodzi. Nie ruszyły więc z zajmowanego aktualnie 10. miejsca, czyli tuż „nad kreską”. Mitech ugoszczą na własnym terenie i... trudno uznać to za atut. Z domowego zwycięstwa akademiczki z Krakowa cieszyły się w sezonie 2016/2017 ledwie raz, po 3 wygrane sięgnęły na wyjazdach. Przeciwko Mitechowi też powalczyły, ale po golu Patrycji Wiśniewskiej lepszy okazał się jesienią zespół z Żywca.

– Gramy z nożem na gardle i nie ma się co oszukiwać, że punktów bardzo potrzebujemy – klaruje trener Sołtysek. Dodajmy – w przededniu spotkania rozpoczynającego się jutro o godzinie 15:30 – iż zapas Mitechu nad strefą spadkową to tylko 2 „oczka”. A w perspektywie jest wieńcząca piłkarski marzec potyczka z kroczącym bez pomyłki po mistrzostwo Medykiem.