Wyraźnie zmotywowani i napędzeni goście dobrze weszli w to spotkanie. W 3. minucie Constract objął prowadzenie, gdy Kacper Sendlewski precyzyjnie przymierzył z bocznego fragmentu pola karnego. Na ripostę "rekordzistów" długo jednak czekać nie trzeba było. W 9. minucie Artur Popławski, który chwilę wcześniej zameldował się na boisku, sfinalizował szybki atak swojej drużyny. Później obserwowaliśmy obopólną wymianę jeśli chodzi o sytuacje strzeleckie, z których jedna z nich zamieniona została na trafienie. W 20. minucie Adriano Lemos dobrym podaniem obsłużył Mateusza Mrowca, a ten wpakował piłkę do siatki. Chwilę wcześniej centymetrów do szczęścia zabrakło Pawłowi Budniakowi. 

 

Zdobyta tuż przed przerwą dodała tylko animuszu przyjezdnym. W 25. minucie bramkę na 3:1 zdobył uderzeniem z dystansu jeden z najlepszych zawodników Futsal Ekstraklasy, Pedrinho. Wydawać się mogło, że jeszcze nic straconego, wszak Rekord złapał kontakt po trafieniu Matheusa i postawił wszystko na jedną "kartę" w celu odmiany losów spotkania. Efektów jednak to nie dało. Bramkarz Constractu w 38. minucie trafił do opustoszałej bramki Rekordu, ze względu na grę z tzw. lotnym bramkarzem, a wynik meczu ustalił Tomasz Kriezel uderzeniem głową... ze swojej "połówki". 

 

Stan rywalizacji o mistrzostwo wynosi 1:1. Jedno jest już pewne. Kwestia mistrzostwa nie rozstrzygnie się w Bielsku-Białej. Jutro o godzinie 18:00 w hali przy ul. Startowej rewanż, a kolejny mecz (albo mecze) odbędą się w Lubawie.