To był szczególny mecz w Żywcu. Z klubem Czarni-Góral pożegnał się nim Maciej Mrowiec, dotychczasowy szkoleniowiec drużyny.

czarni_goral3

Czy w związku z powyższym potyczce towarzyszyły szczególne emocje i mobilizacja zespołu gospodarzy? – O motywację nie było łatwo. Mieliśmy ostatnio sporo problemów związanych z kontuzjami, frekwencją na treningach i sprawami pozasportowymi. To wszystko się kumulowało i graliśmy „w kratkę” – wyjaśnia Maciej Mrowiec, szkoleniowiec Czarnych-Górala.

Jego podopieczni chcieli najwyraźniej sprawić prezent trenerowi i już w 3. minucie po strzale Grzegorza Szymońskiego cieszyli się z prowadzenia. Nie na długo jednak, bowiem niebawem inicjatywę przejęli goście z Pszczyny. Za sprawą Adama Maślorza wyrównanie nastąpiło jeszcze przed pauzą, a niewiele zabrakło, by żywczanie schodzili do szatni w znacznie gorszych nastrojach. Rzutu karnego, podyktowanego po zagraniu ręką Marka Gołucha, nie wykorzystał Mateusz Zamojda, przenosząc futbolówkę nad poprzeczką bramki Czarnych-Górala. Wystarczyło jednak kilka minut drugiej odsłony, by Iskra objęła prowadzenie, wykorzystując błąd defensywy miejscowego zespołu. Ostatnie dwa kwadranse to napór gospodarzy i kilka bramkowych okazji. W słupek trafił Szymoński, lob Piotra Motyki minął cel, w niezłej pozycji gola nie potrafił zdobyć również Gołuch. Żywczanie zakończyli zatem sezon w czołówce IV ligi, choć ostatnie mecze nieco zatarły wcześniejsze, bardzo dobre wrażenie.

Czarni-Góral Żywiec – Iskra Pszczyna 1:2 (1:1) 1:0 Szymoński (3') 1:1 Maślorz (35') 1:2 Czyż (51')

Czarni-Góral: Ł.Byrtek – Jurek, Klimek, Białas, Biegun, Studencki (39' Borak), Gołuch, Sz.Byrtek (78' Krasny), Motyka, P.Miodoński (58' Stokłosa), Szymoński Trener: Mrowiec