
W zasięgu nawet „dwucyfrówka”
Wydawało się, że czołowy zespół „okręgówki” wadowickiej, jakim jest Żuraw Krzeszów, postawi piłkarzom z Wilkowic trudniejsze warunki podczas meczu kontrolnego.
Wilkowiczanie rywalizację zdominowali w sposób niepodważalny. Tyczy się to zarówno pierwszej części sparingu, zakończonej wynikiem „stykowym”, jak i drugiej, w której dystans między drużynami stał się pokaźny. – Gdyby przeciwnik przyjął raz tyle goli, co ostatecznie zdobyliśmy, to wcale nie pogniewałby się, że to nieadekwatne do przebiegu spotkania – przyznaje na wstępie Krzysztof Bąk, szkoleniowiec GLKS Nacomi.
V-ligowiec prowadzenie zdobył zanim mecz na dobre się rozpoczął, a premierowe trafienie zaliczył Mateusz Fiedor. Kolejną bramkę dla V-ligowca dołożył Marcin Byrtek, który nieomylnie wykonał „11” po faulu rywala na Kacprze Śleziaku. Żuraw zdołał raz wykorzystać błąd „w tyłach” defensywy z Wilkowic. Przy stanie 2:1 sytuacje dla GLKS Nacomi zaczęły się mnożyć, całą ich serię miał m.in. Śleziak. Gole notowali jednak inni zawodnicy. „Dwupaka” skompletował Byrtek, wyróżnili się młodzi – Piotr Wrona i Daniel Mańdok, a wśród strzelców pojawiło się także nazwisko Mateusza Kubicy.
Czy pogrom w stosunku 6:2 pozwala na wyciąganie daleko idących wniosków? – Nie podniecamy się wysokim zwycięstwem, aczkolwiek jest ono następstwem tego, że różnica na boisku zarysowała się bardzo duża. Szczególnie pod względem fizycznym przewyższaliśmy przeciwnika – analizuje Bąk.