Derbowy pojedynek na Żywiecczyźnie nie miał wyraźnego faworyta. Za gospodarzami przemawiało boisko, za przyjezdnymi forma na wstępie zmagań w „okręgówce”.

Metal Skalka Zabnica1 Nie było jednak wcale takie pewne, że mecz dojdzie do skutku w niedzielne popołudnie. Zawodnikom obu ekip omal nie pokrzyżował szyków... deszcz, który zamienił boisko w – delikatnie rzecz ujmując – wymagające. Ale przedstawiciele Maksymiliana i Metalu Skałki zgodnie wyrazili chęć rywalizacji o punkty, która przybrała niesamowitych okoliczności.

W pierwszym kwadransie atakowali gospodarze, którzy poprzednie mecze rozpoczynali od straconych goli i teraz chcieli temu zapobiec. Nie udało się. W 10. minucie Fabian Śliwa pokonał Miłosza Michalskiego. Piłkarze Maksymiliana nie podłamali się, ale po dwóch kwadransach ich straty wzrosły do dwóch bramek. Tym razem na listę strzelców wpisał się Dariusz Chowaniec. To jeszcze nie koniec problemów gospodarzy. Na przerwę schodzili po kolejnym tego dnia „gongu”, w dodatku tuż przed zejściem do szatni. Wydawało się wówczas, że przy stanie 3:0 na korzyść żabniczan losy potyczki są przesądzone...

Udaną godzinę gry goście przypieczętowali golem numer cztery. Pewnie z 11 metrów Michalskiego zmusił do sięgania do „sieci” Dominik Natanek. Po wejściu na murawę grającego szkoleniowca Maksymiliana – Krzysztofa Bąka, miejscowi rozpoczęli jeden z dwóch niedzielnych pościgów. Wspomniany trener dał przykład swoim podopiecznym, jak sforsować obronę Metalu Skałki. Tym tropem podążył 120 sekund później Maciej Figura i zrobiło się ciekawie, choć jeszcze nie dramatycznie. Kiedy kilkadziesiąt sekund po zameldowaniu się na placu boju wynik podwyższył Damian Pękala, przyjezdni poczuli się pewni zdobyczy w Ciścu. Omal jednak jej nie wypuścili! Najpierw M.Figura poderwał kolegów, a w doliczonym czasie gry Łukasz Figura pokusił się o trafienie dające kontakt z ekipą Metalu Skałki. By strzelić dziesiątą bramkę tego dnia tak jednym, jak i drugim czasu już zabrakło. Gościom piłkarze Maksymiliana napędzili sporo strachu, ale sami winni są przegranej na własnym boisku, bowiem znów na zbyt dużo pozwolili przeciwnikowi na wstępie spotkania ligowego.

Maksymilian Cisiec – Metal Skałka Żabnica 4:5 (0:3) 0:1 Śliwa (10') 0:2 Chowaniec (30') 0:3 Chowaniec (45') 0:4 Natanek (58', z rzutu karnego) 1:4 Bąk (73') 2:4 M.Figura (75') 2:5 Pękala (86') 3:5 M.Figura (89') 4:5 Ł.Figura (90+1')

Maksymilian: Michalski – Semik, M.Biegun, Dudka, Gawliński, Trzop (46' Gluza), Dziki (55' Miodoński), Ł.Figura, Gołębiowski (63' Bąk), Wojtyła (68' Motyka), M.Figura Trener: Bąk

Metal Skałka: Nowakowski – Karpeta (84' Pękala), Węgrodzki, Śliwa, P.Biegun, Kozak, Denys, Drewniak, Kochutek (70' Urbański), Chowaniec, Natanek Trener: Z.Kupczak