Ruszyły na dobre?
W sobotę żywczanki rozegrały bardzo ważny mecz w Krakowie. Z sąsiadem w tabeli prowadziły aż do 90. minuty, wówczas to przyjezdnym wymknęło się zwycięstwo, które miałoby nieocenioną wagę. – Punkt trzeba cenić, bo został zdobyty na wyjeździe, ale w okolicznościach, które nie pozwalają się cieszyć. Bardzo szkoda, gdyż wcześniej mogliśmy podwyższyć prowadzenie i byłoby po wszystkim – wraca do ostatniego z ligowych meczów trener Robert Sołtysek.

Może się jednak okazać, że zainaugurowanie wiosennych zdobyczy pozwoli ekipie Mitechu złapać odpowiedni rytm, a w ślad za tym powalczyć jeszcze o miejsce w czołowej „6”. Strata do grupy mistrzowskiej to na ten moment 3 „oczka”...

Nic do stracenia
W środę 29 marca o godzinie 17:00 rozpocznie się w Radziechowach konfrontacja kolejna zaliczana do ekstraligowej tabeli. Formę Mitechu sprawdzi liderujący stawce i kroczący po następny mistrzowski tytuł Medyk Konin. O rywalkach w tym miejscu niewiele, bo... niezmiennie wygrywają mecz za meczem, nie grając wcale na „maksa”. – Nie będę musiał żadnej z dziewczyn dodatkowo motywować, bo w meczach z najlepszymi ta motywacja jest zawsze na wysokim poziomie. Jeśli przegramy to z zespołem, który ogrywa wszystkich, natomiast każda zdobycz będzie osiągnięciem. Nie mamy w takim starciu nic do stracenia – komentuje trener Sołtysek.

Z Prokop, ale bez Wnuk
Odnosząc się do kolejnego spotkania Mitechu nie sposób nie zwrócić uwagi na kadrową sytuację. Pod Wawelem szansę gry od początku otrzymała m.in. Maja Stopka, co wpisuje się w klubową politykę stawiania na wychowanki. Również przeciwko mistrzyniom pomoc młodych zawodniczek będzie nieoceniona. W sobotę czwartą żółtą kartkę złapała Katarzyna Wnuk, z powodzeniem zastępująca na środku obrony Karolinę Zasadę. To niewątpliwie zła wiadomość. Jest i dobra. Do pełnej dyspozycji trenera Sołtyska, z uwzględnieniem oczywiście treningowych zaległości z okresu przygotowań, jest Ewelina Prokop.

– Jej występ nawet od pierwszej minuty jest prawdopodobny. Nie boimy się tego meczu i zamierzamy pokazać się z jak najlepszej strony – kończy szkoleniowiec żywieckiego zespołu.