Z dużą dozą animuszu wyszli na mecz z Podbeskidziem goście, którzy od pierwszych minut napierali na bramkę Rafała Leszczyńskiego. Ich determinacja opłaciła się, ponieważ w 16. minucie Grzegorz Lech przeprowadził piękną indywidualną akcję zakończoną bramką. Bielszczanie po tym "ciosie" przebudzili się, aczkolwiek z ich ofensywnych zapędów nie wynikało za wiele. Szczególnie blisko wyrównania był Bartosz Jaroch, lecz piłka po jego strzale minimalnie minęła bramkę. Los dla "Górali" uśmiechnął się dopiero po przerwie.

W 50. minucie dośrodkowywał Łukasz Sierpina, a Jaroch uprzedził obrońcę Stomilu i zdobył swoją pierwszą bramkę dla Podbeskidzia. "Górale" przegrali ten mecz de facto w ... 3. minuty. Tyle czasu Piotr Głowacki potrzebował, aby zdobyć 2 gole dla Stomilu, które okazały się być znamienne dla losów meczu. Wpierw Głowacki  przepięknym strzałem wrzucił piłkę za kołnierz Leszczyńskiego, a chwilę później pewnie wykończył sytuacje sam na sam.