Bez większych "fajerwerków" przebiegł początkowy fragment spotkania. Były to typowe piłkarskie "szachy". Z czasem jednak zarysowała się delikatna przewaga skoczowian. Pierwszą groźniejszą próbę odnotował Damian Szczęsny, który w 23. minucie minimalnie chybił. Następnie ten sam zawodnik ostemplował słupek. Swoją szansę mieli również przyjezdni. W 33. minucie piłka po uderzeniu Dawida Golika zatrzymała się na słupku. W końcu jednak kibice doczekali się trafienia... 

 

W 37. minucie Krystian Dudajek zrobił pożytek z dogrania od Arkadiusza Trybulca, otwierając tym samym rezultat spotkania. Na odpowiedź Górala nie trzeba było długo czekać. W 41. minucie Antoni Kukuczka zamienił na gola dobrze rozegrany rzut rożny. Ostatni akcent strzelecki w tej części meczu należał jednak do skoczowian. W 44. minucie Marcin Jaworzyn głową ulokował piłkę w siatce po dośrodkowaniu z kornera. 

 

I to tyle, jeśli chodzi o bramkowe łupy w tym spotkaniu. Beskid dowiózł korzystny rezultat do ostatniego gwizdka arbitra, choć fakt, iż w drugiej połowie nie było goli, nie oznacza, iż na boisku nie działo się nic. Dobry mecz rozegrał jednak bramkarz drużyny z Istebnej, który zatrzymał m.in. próby Szczęsnego czy Adriana Borkały.