Bielszczanki nijak nie przypominały zespołu, który kilka dni wcześniej na własnym parkiecie rozbił zawodniczki z Łodzi bez straty choćby seta. Konfrontacja numer 2 do złudzenia premierową przypominała, ale role całkowicie się odwróciły. Czy można jednak myśleć o korzystnym dla siebie wyniku, gdy popełnia się 12 bezpośrednich błędów w zagrywce, dokłada do tego 10 w ataku, a kluczowa punktująca w wielu spotkaniach kończy ledwie 6 na 30 wykonanych uderzeń?

Sam wstęp meczu zły w wykonaniu siatkarek znad Białej nie był. Ale kiedy gospodynie zastopowały 2 kolejne ataki Pauliny Damaske odskoczyły na 11:7. Trener Bartłomiej Piekarczyk próbował sytuację ratować czasem, co skutek przyniosło, bo po stronie Grot Budowlanych zacięła się Ana Bjelica. Od stanu 15:15 przyjezdne ugrały raptem punkt, a przeciwniczki śrubowały statystyki zwłaszcza w elemencie bloku.

Udane akcje Joanny PacakKertu Laak spowodowały, że w partię następną siatkarki BKS Bostik ZGO wkroczyły zbudowaniem przewagi 10:7. Pomyślne zdarzenia były chwilowe. Najpierw przy serwisach Jeleny Blagojević, a za moment Małgorzaty Lisiak gospodynie przejęły kontrolę nad setem. Odskoczyły na 15:12, później 20:15 po błędach bielskiej drużyny i bez większej walki zgarnęły i tę odsłonę.

Trzeci set? Niby i w nim katastrofy nic nie zwiastowało. Po ataku Laak bielszczanki miały zaliczkę 10:8, ale Estonka poziomu gry nie utrzymała. A bez swojej liderki ekipa z Bielska-Białej nie przypominała tej bardzo stabilnej w obecnym sezonie. Raz za razem dorobek Grot Budowlanych poprawiała Lisiak, a na liczne pomyłki przyjezdnych patrzyło się z dużym zdziwieniem.

Grot Budowlani Łódź - BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała 3:0 (25:16, 25:20, 25:17)

BKS Bostik ZGO:
Nowicka, Damaske, Majkowska, Laak, Borowczak, Pacak, Mazur (libero) oraz Bidias, Szczepańska-Pogoda, Stachowicz, Ciesielczyk, Abramajtys
Trener: Piekarczyk