
Piłka nożna - I liga
Wyjazdy ciągle służą
W Olsztynie z drużyną znacznie niżej notowaną, a po przerwie w rozgrywkach I-ligowych, o punkty walczyli dziś piłkarze Podbeskidzia.
Gospodarze wcale nie zamierzali kierować się układem sił w tabeli i bez zbytniego respektu przypuszczali w pierwszej części ataki na bramkę strzeżoną przez Wojciecha Fabisiaka. Groźnie dla bielszczan zrobiło się zwłaszcza w 12. minucie, gdy sam przed golkiperem Podbeskidzia stanął Michał Góral, by w najważniejszym momencie fatalnie spudłować. Z kolei w 21. minucie bliski zaskoczenia defensywy „Górali” był Wołodymyr Tanczyk, w ostatniej chwili po uprzedniej widowiskowej solowej szarży zastopowany. Podopieczni Krzysztofa Brede okazje też mieli niebawem na koncie tyle samo. W 16. minucie z uderzeniem Roberto Gandary jeszcze Piotr Skiba sobie poradził, ale niespełna kwadrans później skapitulował. Dośrodkowanie Valerijsa Sabali zostało przez obrońców Stomilu wybite, lecz wprost pod nogi Łukasza Sierpiny, który bez namysłu przymierzył idealnie po „długim” rogu. Zarysowała się wówczas nieznaczna przewaga przyjezdnych, którzy na przerwę udali się z zaliczką skromną.
Po niemrawym kwadransie rozpoczynającym drugą połowę emocje rozgorzały wraz z kolejną tego dnia szansą Tanczyka, którego główka minęła słupek. Odpowiedź bielszczan była najlepsza z możliwych. W 64. minucie rzut karny zaordynowany po faulu na Sabali pewnie wykonał Sierpina, istotnie przybliżając swój zespół do wyjazdowej wygranej. Przy komfortowym prowadzeniu goście postawili przede wszystkim na uważną grę w defensywie. Choć dwoił się i troił Tanczyk, a olsztynianie posiadali optyczną przewagę, to nijak szyków obronnych Podbeskidzia sforsować nie potrafili. Nawet w tak dogodnej pozycji, jaką w 90. minucie miał do „pustaka” Tomasz Zając.
Po niemrawym kwadransie rozpoczynającym drugą połowę emocje rozgorzały wraz z kolejną tego dnia szansą Tanczyka, którego główka minęła słupek. Odpowiedź bielszczan była najlepsza z możliwych. W 64. minucie rzut karny zaordynowany po faulu na Sabali pewnie wykonał Sierpina, istotnie przybliżając swój zespół do wyjazdowej wygranej. Przy komfortowym prowadzeniu goście postawili przede wszystkim na uważną grę w defensywie. Choć dwoił się i troił Tanczyk, a olsztynianie posiadali optyczną przewagę, to nijak szyków obronnych Podbeskidzia sforsować nie potrafili. Nawet w tak dogodnej pozycji, jaką w 90. minucie miał do „pustaka” Tomasz Zając.