Piłka nożna - I liga
Z Beskidów na Podhale. "Staram się pracować tak samo, jak w BKS-ie"
III-ligowe Podhale Nowy Targ zremisowało wczoraj z Podbeskidziem. Szkoleniowcem rywali nie jest bynajmniej postać anonimowa w naszym regionie.
Na ławce trenerskiej Podhala zasiada Dariusz Mrózek, który do Nowego Targu trafił latem 2018 roku z bialskiej Stali. Szkoleniowiec z BKS-em, pomimo dużych problemów organizacyjnych, "sportowo" utrzymał się w III lidze, aczkolwiek drużyna znad Białej nie uniknęła degradacji do "okręgówki", a miejsce Mrózka zajął Mirosław Szymura. Jak więc wygląda specyfika pracy na Podhalu? – Z pewnością bardzo dobrze się tu czuję. Organizacyjnie wygląda to bardzo dobrze jak na realia III-ligowe. Staram się jednak pracować tak samo, jak w BKS-ie i sumiennie przykładać się do swoich obowiązków. Nie widzę więc większych różnic pomiędzy pracą tu a w Beskidach – deklaruje Mrózek.
Jego zespół ma za sobą bardzo ciekawy, ale bez happy endu sezon. Podhale do ostatniej kolejki liderowało w III lidze gr. IV. W niej jednak nowotarżanie mierzyli się wiceliderem – Stalą Rzeszów i aby przypieczętować tytuł mistrzowski potrzebowali punktu. Tego jednak nie udało się dokonać, rzeszowianie wygrali 2:1 i to oni cieszyli się z awansu do II ligi. – Taka jest piłka nożna. Staram się nie żyć historią i nie rozpamiętuję tego. Było minęło. Teraz nadchodzi nowy sezon, stawiamy sobie nowe cele – mówi w rozmowie z naszym portalem szkoleniowiec Podhala.
Mrózek przez lata był także związany z Podbeskidziem, gdzie wpierw prowadził grupy młodzieżowe, a później drużynę rezerw. Podhale wczoraj w sparingu z "Góralami" postawiło się rywalowi z wyższej "półki", efektem czego był bezbramkowy remis. – Cieszymy się, że dobrze zaprezentowaliśmy się na tle I-ligowca. Były fragmenty, gdzie prowadziliśmy grę. Wiadomo, Podbeskidzie miało więcej okazji strzeleckich, wszak jest to zespół przewyższający nas o dwie klasy rozgrywkowe, mieli ku temu prawo. Zagrożenia pod naszą bramką wynikały jednak głównie z prostych błędów przy rozegraniu – zaznacza Mrózek.
Jego zespół ma za sobą bardzo ciekawy, ale bez happy endu sezon. Podhale do ostatniej kolejki liderowało w III lidze gr. IV. W niej jednak nowotarżanie mierzyli się wiceliderem – Stalą Rzeszów i aby przypieczętować tytuł mistrzowski potrzebowali punktu. Tego jednak nie udało się dokonać, rzeszowianie wygrali 2:1 i to oni cieszyli się z awansu do II ligi. – Taka jest piłka nożna. Staram się nie żyć historią i nie rozpamiętuję tego. Było minęło. Teraz nadchodzi nowy sezon, stawiamy sobie nowe cele – mówi w rozmowie z naszym portalem szkoleniowiec Podhala.
Mrózek przez lata był także związany z Podbeskidziem, gdzie wpierw prowadził grupy młodzieżowe, a później drużynę rezerw. Podhale wczoraj w sparingu z "Góralami" postawiło się rywalowi z wyższej "półki", efektem czego był bezbramkowy remis. – Cieszymy się, że dobrze zaprezentowaliśmy się na tle I-ligowca. Były fragmenty, gdzie prowadziliśmy grę. Wiadomo, Podbeskidzie miało więcej okazji strzeleckich, wszak jest to zespół przewyższający nas o dwie klasy rozgrywkowe, mieli ku temu prawo. Zagrożenia pod naszą bramką wynikały jednak głównie z prostych błędów przy rozegraniu – zaznacza Mrózek.