– Paradoksalnie, bo wynik na to do końca nie wskazuje, zagraliśmy dobrze i też swoje wybiegaliśmy. Przykładowo w pierwszej połowie rywal właściwie 2 razy pojawił się pod naszą bramką i przy naszej pomocy strzelał gole. My natomiast byliśmy mocno nieskuteczni. Sporo było akcji, które mogły się inaczej zakończyć. To brakowało ostatniego podania, to znów dobrego przyjęcia – opowiada Konrad Kuder, nominalnie grający trener Drzewiarza, który podobnie, jak kilku innych zawodników w sparingu nie wystąpił ze względów zdrowotnych.

Jasieniczanie przed pauzą kontaktowo odpowiedzieli na bramki Niwy. Jej golkipera pokonał Jakub Pach. Mógł uczynić to również przede wszystkim Marek Sobik, ale zmarnował rzut karny. Krótko po zmianie stron efektowne uderzenie Patryka Łacha z narożnika „16” zatrzepotało w siatce, ale przeciwnik zadał 2 następne ciosy. Trafienie testowanego piłkarza zmniejszyło rozmiar finalnej sparingowej przegranej Drzewiarza.