Piotr Hauder, który latem przejął pieczę nad zespołem Spójni Zebrzydowice, ogłoszony został nowym trenerem Odry Wodzisław Śląski. Jak w tytule więc – ze szczebla beskidzkiej „okręgówki” faktem stał się awans na piłkarski III-ligowy front. Co na to sam zainteresowany? – Klarował się ten temat od weekendu z dnia na dzień i ostatecznie „wypalił”. Miałem jednak w Zebrzydowicach grzecznościowy układa, że w przypadku propozycji z wyższej ligi nikt nikomu przeszkód nie będzie stwarzał – mówi nam były już trener zebrzydowickiej drużyny.

Spójnię pozostawia w środku tabeli z przyzwoitym jesiennym bilansem po 4 meczów wygranych i przegranych oraz 3 remisów. – To projekt, który był dla mnie w budowie. Na ile pozwalały możliwości robiłem wszystko, aby pomóc w zorganizowaniu drużyny w taki sposób, by systematycznie szła do przodu. Plan na zimę jest zresztą przygotowany, ale kto inny będzie już go realizował. Jeśli natomiast włodarze klubu wyrażą taką potrzebę, to do końca rundy będę służył swoją pomocą – dodaje Hauder.
 


Jakkolwiek to rozstanie niełatwe, tak zarazem kolejne wyzwanie i szansa na rozwinięcie trenerskiego warsztatu. – W Odrze rozwinąłem się jako zawodnik. Zdobyłem Mistrzostwo Polski w kategorii juniorów, później przez 2 lata miałem sposobność być w kadrze drużyny, która występowała wówczas w Ekstraklasie. W Wodzisławiu też mieszkam i darzę ten klub szczególnymi względami – mówi 43-latek, którego zadaniem „na już” będzie wydostanie wodzisławian ze strefy zagrożonej degradacją z III ligi śląskiej, grupy 3 – tej samej, w której w fotelu wicelidera zasiada Rekord Bielsko-Biała.

Co dalej w Zebrzydowicach? O tym wkrótce. Włodarze Spójni czasu na znalezienie następcy mają o tyle więcej, że w najbliższy weekend zespół zaliczy obowiązkową pauzę. Do ligowej rywalizacji powróci 29 października wymagającym wyjazdowym starciem z ekipą GKS-u Radziechowy-Wieprz.