Bardzo emocjonujący mecz. Rywal był bardzo wymagający, grał zdecydowaną piłkę, ale w drugiej połowie wyglądaliśmy zdecydowanie lepiej fizycznie i to zadecydowało o końcowym rezultacie – mówi Dariusz Kołodziej, trener rezerw Podbeskidzia. 

 

 

Pierwsza połowa przebiegała w wyrównanym tempie, choć z nieznaczną przewagą przyjezdnych. Ci jako pierwsi wymierzyli cios, gdy po dobrym rozegraniu rzutu z autu piłkę w siatce ulokował Łukasz Krakowczyk. Górale długo szukali recepty na pokonanie bramkarza ROW-u, lecz w pierwszych trzech kwadransach ta sztuka im się nie udało. Oprócz stricte piłkarskich walorów mecz dostarczył również sporo walki i twardych starć w pierwszych trzech kwadransach. Efekt? Arbiter pokazał dwie czerwone kartki - jedną zawodnikowi z Rybnika, drugą Konradowi Sierackiemu. 

 

Po zmianie stron ROW bardzo szybko osiągnął trzybramkowe prowadzenie. Wpierw bez krycia pozostał Piotr Jakubowski, a następnie Yaroslav Baranskyi skutecznie dobił odbitą piłkę przez Krystiana Wieczorka. To jednak nie pogrzebało nadziei bielszczan o zdobyczy punktowej. Gospodarze pokazali kawał charakteru i doprowadzili do wyrównania. Bramkę kontaktową zdobył Kamil Szary, następnie Franciszek Liszka popisał się ładnym uderzeniem, a wynik ustalił Antoni Rozmus, który dobrze obrócił się z piłką i świetnie przymierzył po tzw. długim rogu.