– Cieszę się nie tylko ze zdobycia punktu derbowego, ale również z gry naszego zespołu. Pomimo spadku walczymy i będziemy to robić do ostatniej minuty tego sezonu. Zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, ale i tak ten punkt trzeba szanować – mówi prezes Przełomu, Grzegorz Wieczorek. 

 

Nic nie zwiastowało w pierwszych trzech kwadransach, iż w Kaniowie obejrzymy ciekawy mecz. Na boisku działo się niewiele, co byłoby warte odnotowania. Obie ekipy "ekonomicznie" pożytkowały siły w ofensywie, a gra toczyła się głównie w środkowym fragmencie boiska. Optyczną przewagę mieli jednak czechowiczanie, lecz kiedy już dochodzili pod bramkę przeciwnika brakowało im pomysłu na wykończenie akcji. 

 

 

Obraz spotkania radykalnie uległ zmianie po przerwie. W 65. minucie rezerwy MRKS-u na prowadzenie wyprowadził Rafał Adamczyk, który z bliskiej odległości sfinalizował dogranie od Grzegorza Sztorca. Beniaminek z Kaniowa nie zamierzał jednak schować głowy w piasek i ruszył do odrabiania straty. W odstępie 10 minut Robert Jurczyga dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców i wydawało się, iż Przełom sięgnie po wygraną w tym spotkaniu. Decydujący głos należał jednak do czechowiczan. W 90. minucie do remisu doprowadził Adrian Herok, pożytkując dogranie od Jakuba Przewoźnika. 

 

– Czas pokaże, czy ten jeden punkt będziemy mogli potraktować jako zdobycz, czy też zabraknie nam dwóch „oczek” w końcowym rozrachunku – przyznał na łamach strony klubowej trener rezerw MRKS-u, Marcin Sztorc.