
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Zespół przetrzebiony, strzelił... trener
Cykl sparingowych szlifów piłkarze LKS-u Bestwina zakończyli konfrontacją z Przeciszovią na jej terenie. I był to test-mecz skądinąd dla przedstawiciela „okręgówki” skomplikowany.
Choć bestwinianie mogli ostatni ze sparingów zaliczyć na naturalnym i bardzo dobrze przygotowanym boisku w Przeciszowie, to o próbie generalnej mówić nie sposób. Szkoleniowiec Sławomir Szymala nie mógł skorzystać z różnych względów z aż 9 zawodników, z konieczności w polu wystawił... golkipera Bartłomieja Droździka, co więcej nawet sam zameldował się na murawie. I nie był to występ bezowocny, wszak po rzucie rożnym wykonywanym przez piłkarza testowanego celną główką zamknął w drugiej połowie wynik spotkania.
Zanim ów akcent trenerski nastąpił goście po dwakroć defensywę Przeciszovii zaskakiwali. Gol na 1:0 to następstwo przytomności umysłu Krystiana Makowskiego, który tak skutecznie przyblokował obrońcę rywali, że ten z bramkowym efektem zawodnika LKS-u „nastrzelił”. Podwyższenia rezultatu dokonał zaś Dawid Gleindek, który po rajdzie z prawej strony przełożył sobie futbolówkę na lewą nogę i huknął po tzw. długim rogu. Nastrojów bestwinian nie zmąciło trafienie dla miejscowego zespołu a-klasowego, który pomimo osłabień kadrowych wśród przyjezdnych był słabszy pod względem piłkarskim.
– Do ligi pozostał tydzień, a w zespole mamy szpital. I to dziś martwi nas najbardziej – klaruje Szymala.
Protokół meczowy poniżej.
Zanim ów akcent trenerski nastąpił goście po dwakroć defensywę Przeciszovii zaskakiwali. Gol na 1:0 to następstwo przytomności umysłu Krystiana Makowskiego, który tak skutecznie przyblokował obrońcę rywali, że ten z bramkowym efektem zawodnika LKS-u „nastrzelił”. Podwyższenia rezultatu dokonał zaś Dawid Gleindek, który po rajdzie z prawej strony przełożył sobie futbolówkę na lewą nogę i huknął po tzw. długim rogu. Nastrojów bestwinian nie zmąciło trafienie dla miejscowego zespołu a-klasowego, który pomimo osłabień kadrowych wśród przyjezdnych był słabszy pod względem piłkarskim.
– Do ligi pozostał tydzień, a w zespole mamy szpital. I to dziś martwi nas najbardziej – klaruje Szymala.
Protokół meczowy poniżej.