Spotkanie w Czańcu zapowiadało się na wyrównane, choć z racji miejsca rozgrywania zawodów faworyta można było upatrywać w piłkarzach z Czańca. Podopieczni Szymona Waligóry mecz rozpoczęli bardzo udanie, bo od szybkiego objęcia prowadzenia. W 8. minucie Ilya Nazdryn-Platnitski obsłużył podaniem Macieja Felscha, a ten skierował piłkę do siatki. 

 

- Graliśmy dobrze i wysoko. Zaprezentowaliśmy wysoki, IV-ligowy poziom pod względem intensywności i organizacji gry. Zwłaszcza pierwsza połowa była bardzo udana w naszym wykonaniu. Uważam, że wygraliśmy zasłużenie - podkreśla Waligóra.

 

LKS Czaniec na 2:0 trafił w 60. minucie, gdy dośrodkowanie z rzutu rożnego sfinalizował skutecznie Bartłomiej Borak. Rozwój Katowice odpowiedział po chwili i także po rożnym. Wynik 2:1 utrzymał się do końcowego gwizdka arbitra, choć okazje miały obie drużyny. Dość wspomnieć, że LKS nie wykorzystał rzutu karnego - a konkretniej M. Felsch, którego intencje wyczuł golkiper Rozwoju.