Owej złości dziwić się trudno, gdy przywoła się zdarzenia z końcówki spotkania. Pomimo aż 6 doliczonych minut do czasu regulaminowego mecz został przedłużony o kolejne kilkadziesiąt sekund. Prowadzący zawody Daria Kokoszka z Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej pozwoliła wznowić grę zawodniczkom AZS UJ Kraków z rzutu rożnego, choć ten w zgodnej opinii obserwujących mecz gospodyniom absolutnie się nie należał. – Jedna z rywalek została nabita i wydawało się oczywiste, że to my wznowimy grę. Po zarządzonym kornerze powstało ogromne zamieszanie i piłka wylądowała w naszej bramce – opowiada rozgoryczony trener Mitechu. – Wszyscy wkoło, włącznie z trenerami AZS-u podkreślali, że to nie jest sprawiedliwe. Nie chcę używać dosadnych i niecenzuralnych słów, choć takie cisną się na usta. Zostaliśmy strasznie skrzywdzeni, to bardzo nie fair. Po meczu sędzina przeprosiła nas mówiąc, iż się pomyliła. Ale to nam punktu nie zwróci. A zapracowaliśmy na niego dobrą grą przez ponad 90. minut spotkania – dodaje Robert Sołtysek.

Zdaniem szkoleniowca żywczanek jego drużyna na porażkę nie zasłużyła. – Jesteśmy rozgoryczeni, bo w mojej ocenie tego meczu zwyczajnie nie przegraliśmy na boisku. Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca – zaznacza nasz rozmówca, który dodaje jednocześnie, że piłkarki Mitechu – patrząc na zdobycze widoczne w tabeli – nie zrealizowały celu 4 „oczek” w konfrontacjach z ekipami z Białej Podlaskiej i Krakowa. – Nie zrobiliśmy tego, co sobie zakładaliśmy. Będziemy więc rozmawiać z prezesami o tym, co dalej. Może jakoś inaczej trzeba na to wszystko spojrzeć, bo wyniki osiągamy poniżej oczekiwań – kończy Sołtysek.