
Zupełnie nie po ich myśli
Wobec remisu MRKS-u z Fortecą Świerklany, bialska Stal miała szansę zrównać się punktami z wiceliderem z Czechowic-Dziedzic. Owej szansy BKS nie wykorzystał w starciu z LKS-em Tworków.
Sporo czasu zajęło zanim licznie zgromadzeni na obiekcie w Tworkowie kibice zobaczyli bramkę. Niemniej, nie nudzili się w tym czasie. Obie ekipy odważnie grały w ofensywie, jednak więcej dobrych prób miał miejscowy LKS.
Początek meczu to wymiana ciosów z obu stron. BKS szukał swoich okazji po oskrzydlających akcjach i stałych fragmentach. Zespół z Tworkowa miał dwie groźne kontry - w jednej sytuacji pomylił się napastnik gospodarzy, a następnie dobrą interwencją wykazał się Jan Syc. Później, choć tempo spotkania stało na dobrym poziomie, wszystko kończyło się w okolicach “16”. W 37. minucie zespół z Tworkowa raz jeszcze sprawdził Syca - i tym razem bramkarz gości poradził sobie z uderzeniem po krótkim rogu.
Bramka wisiała w powietrzu, także na wstępie drugiej części. W 54. minucie Paweł Kozioł groźnie uderzył po tzw. długim słupku - górą był jednak bramkarz LKS-u. Po godzinie gry gospodarze objęli prowadzenie. Zawodnik z Tworkowa wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Syca. Napędzeni miejscowi poszli po kolejny bramkowy “łup”. W 66. minucie na gola zamienili dośrodkowanie z kornera. BKS szukał bramki kontaktowej. Bliski szczęścia był Jakub Loranc, groźnie “nożycami” uderzał Michał Czernek - bialskiej Stali nic w tym meczu nie chciało wpaść i mecz zakończył się wygraną LKS-u 3:0 po bramce z doliczonego czasu gry.