I zgodnie z oczekiwaniami, tudzież ligową tabelą, wiślanie swój cel zrealizowali, przy czym nie byli nad wyraz skuteczni. Przed przerwą jedynego gola strzelił dla nich Jakub Niemczyk, którzy skorzystał z dogrania Pawła Michałka. W pozostałych niezłych okazjach strzeleckich gospodarze pudłowali, m.in. bliski otwarcia swojego konta indywidualnego był Sebastian Juroszek. – Nie grało się nam łatwo, bo nie jesteśmy przyzwyczajeni do prowadzenia gry w takim wymiarze, jak dziś – opowiada szkoleniowiec wiślańskiej drużyny Tomasz Wuwer.

Pod znakiem jeszcze bardziej klarownej przewagi wiślan upłynęła druga część gry, a bramki padły w końcowych fragmentach spotkania. Juroszek spożytkował podanie Jakuba Marekwicy, zaś Mateusz Cieślar główkował z 3. metrów, dobijając uderzenie bezpośrednio z rzutu rożnego Marekwicy. – Mieliśmy sporo szans, aby wcześniej zapewnić sobie wygraną, ale podejmowaliśmy złe decyzje – zauważa trener WSS Wisła.

Gwoli sprawiedliwości odnotować należy, że beniaminek mógł na niefrasobliwości przeciwnika skorzystać. Uderzenia po kontrach piłkarzy LKS-u za każdym razem stopował umiejętnie Andrzej Nowakowski.