Emocje po niedzielnym sukcesie „Górali” już opadły. Podbeskidzie Bielsko-Biała kolejny sezon spędzi w ekstraklasie. M.in. o kadrze zespołu, przyszłości Roberta Demjana oraz trenera Czesława Michniewicza rozmawialiśmy z Wojciechem Boreckim, prezesem bielskiego klubu.

Borecki Wojciech

Sportowebeskidy.pl: - Po ostatnim gwizdku arbitra w Łodzi Podbeskidzie było na ustach niemal całej Polski. Zespół osiągnął rewelacyjny wynik na wiosnę. Były niemałe powody do radości. Emocje po niedzielnej euforii już opadły? Wojciech Borecki: - Emocje opadły bardzo szybko. Wróciliśmy już do rzeczywistości. Nie było zbyt wiele czasu na radość. Podczas gali w Warszawie słyszałem wiele komplementów pod adresem zespołu. Jej głównym bohaterem był oczywiście Robert Demjan, który został królem strzelców oraz najlepszym napastnikiem i zawodnikiem całej ligi. Wyboru dokonali zawodnicy, są to więc bardzo cenne wyróżnienia. Po gali wróciliśmy do Bielska i świętowanie się skończyło. Już myślimy o przyszłym sezonie. Wcześniej nie mogliśmy planować konkretnych posunięć, bo nie wiedzieliśmy, w której lidze zagramy. Kontrakty kończą się dwunastu zawodnikom. W tym sezonie, w związku z reformą, zagramy więcej spotkań, jesienią aż 21. Musimy pochylić się nad skompletowaniem kadry. Prowadzimy rozmowy z kandydatami do gry w klubie i z zawodnikami, którym kończą się umowy, ale na konkrety za wcześnie. Ostro pracujemy, efekty niedługo będą widoczne.

Sportowebeskidy.pl: - Oczy kibiców zwrócone są przede wszystkim w stronę Roberta Demjana. Słowak zostanie w Podbeskidziu? W.B.: - Przekazałem menadżerom Demjana szczegółową propozycję nowej umowy. Chcemy zatrzymać Roberta w klubie. Wszyscy doceniają jego wkład w nasz sukces. Takiego zawodnika bardzo trudno zastąpić, nie tylko pod względem piłkarskim, ale także mentalnym. Zainteresowanie jego osobą jest jednak bardzo duże.

Sportowebeskidy.pl: - Jak wygląda przyszłość sztabu szkoleniowego. Trener Czesław Michniewicz trafił do klubu w trakcie rundy wiosennej i niejako odziedziczył współpracowników po Dariuszu Kubickim. Zwycięskiego sztabu się nie zmienia? W.B.: - W tej kwestii decydujący głos ma trener Michniewicz. Będziemy na ten temat rozmawiać.

Sportowebeskidy.pl: - Podbeskidzie dokonało niemożliwego utrzymując się w ekstraklasie. Teraz na tapecie pojawił się kolejny, na pierwszy rzut oka niemożliwy do zrealizowania cel – fuzja z BKS-em Stal. W.B.: - Na pewno jest to trudny temat, ale uwzględniający dobro i przyszłość bielskiej piłki, klubu i miasta. Nie zrobimy kroku w przód, jeśli będziemy stali w miejscu. Części kibiców taki pomysł się nie spodoba, ale nie może być tak, że kolega mojego syna szalik Podbeskidzia zakłada dopiero na koronie stadionu. Wcześniej tego nie robi, bo to ryzykowne. Zdaję sobie sprawę z tego, że pewne grupki kibiców nie darzą się sympatią. W mieście dzieje się wiele rzeczy negatywnych pomiędzy młodymi kibicami. Dochodzi do bójek, zamieszek, krótkich spięć. To nie jest nikomu potrzebne. Niedługo powstanie nowy stadion i wspólnymi siłami musimy go zapełnić. Fuzja musi stanowić kompromis. Wiadomo, że BKS to prawie 100-letnia tradycja, Podbeskidzie jest klubem dużo młodszym, ale także ma swój dorobek. Moim zdaniem fuzja jest potrzebna i będę dążył do realizacji tego pomysłu. Jeśli nie teraz, to kiedy?

Sportowebeskidy.pl: - Dziękuję za rozmowę. W.B.: - Dziękuję.