W poprzednich 18-stu spotkaniach 10-krotnie z wygranej cieszyli się zawodnicy z Pawłowic. Był więc do przewidzenia fakt, że Pniówek nie będzie wygodnym rywalem dla bielszczan, którzy walczą o awans do II ligi. Początek meczu należał bez wątpienia do gości, którzy chcieli narzucić "rekordzistom" własną filozofię gry. Z ich próbami w ofensywie dobrze radzili sobie jednak biało-zieloni obrońcy. 

 

Po intensywnych pierwszych minutach meczu nadszedł czas na konkrety. Paradoksalnie, ten nadszedł po stronie Rekordu. W podbramkowym zamieszaniu w 12. minucie przytomnie odnalazł się Daniel Świderski. Radość "rekordzistów" z prowadzenia trwała jednak zaledwie 120 sekund. Tomasz Musioł celnie przymierzył, a piłka w tzw. międzyczasie, zanim wpadła do bramki, odbiła się jeszcze od poprzeczki. Kolejne fragmenty meczu nie były już tak intensywne, jak w pierwszym kwadransie, bynajmniej jednak nie zabrakło ciekawych okazji. Szczególnie blisko kolejnych bramkowych łupów byli Świderski (obrona bramkarza Pniówka) oraz Musioł (poprzeczka), 

 

Po przerwie to "rekordziści" zaczęli być stroną przeważającą w tym spotkaniu. Na udokumentowanie tego przyszło czekać widzom do 69. minuty. Wówczas to Michał Biskup głową zamknął dośrodkowanie Kacpra Kasprzaka. Jak się później okazało, trafienie to ustaliło losy meczu, a Rekord tym samym wykorzystał porażkę Polonii Bytom i traci już zaledwie 2 punkty do lidera.