Po dobrej rundzie jesiennej ubiegłego sezonu w Bielsku-Białej, Kamil Adamek wiosną powędrował do kieleckiej Korony. Tam jednak już tak dobrze nie było, a kończące się 30 czerwca wypożyczenie z pewnością nie zostanie przedłużone. Co więc dalej z filigranowym napastnikiem?

adamek_kamil

- Według kontraktu powinien zameldować się w klubie 1 lipca. Ale przypuszczam, że tak się nie stanie, a zawodnik po raz kolejny będzie przysyłał zwolnienia lekarskie - mówi Mirosław Łaciok, prezes Drzewiarza. Choć zdaje się, że wciąż jeszcze zawodnik kielczan ma inny plan na to, jak „pokierować” dalej swoją karierą... - Wiemy, że chce złożyć do BOZPN pismo o rozwiązanie kontraktu. Ale jego argumenty są absurdalne! Jakie? Na przykład taki, że nie wiedział co podpisywał. To czysty absurd! Tak mógłby rozwiązywać kontrakt każdy zawodnik w Polsce - grzmi sternik IV-ligowca.

Sytuacja wydaje się być patowa, bo o ile po zimowym „serialu” do „gry” włączyła się Korona, o tyle teraz próżno szukać zainteresowania ze strony jakichkolwiek klubów względem Kamila Adamka. - Nic mi nie wiadomo na temat, by ktoś interesował się zawodnikiem. Przynajmniej nikt do nas nie zgłaszał się - informuje Łaciok. Jak więc zakończy się cała sprawa, jeśli Adamek znów odmawiał będzie powrotu? - Mamy podpisany profesjonalny kontrakt z tym zawodnikiem. I wedle kontraktu, na przykład zwolnienia przysyłane przez niego są nieważne, ponieważ musi stawić się także przed lekarzem wskazanym w umowie. A jeśli ten stwierdzi jego zdolność do gry, to wtedy Adamek musi podjąć treningi. My wznawiamy je 15 lipca, ale z racji tego, że jego nie obowiązują tak długie przerwy, od 1 lipca zorganizujemy mu treningi indywidualne - tłumaczy prezes Drzewiarza. - I powiem szczerze, że cieszyłbym się, gdyby Kamil do nas wrócił. Potrzebujemy teraz napastnika. Ale wszystko zależy od niego - wskazuje Łaciok.

A co jeśli Adamek odmówi pojawienia się w klubie? - To nieeleganckie podejście zarówno do klubu, jak również do mojej osoby. Nie możemy sobie pozwolić, żeby zawodnik związany z nami takim kontraktem zachowywał się w ten sposób. Dlatego na podstawie umowy, a także obecnych procedur będziemy wnosić być może nawet o zawieszenie zawodnika - kończy prezes jasieniczan.