- Ciężko nam się grało, bo Spójnia nastawiła się na niską grę z kontrataku. Mimo to w pierwszej połowie udało nam się kilka akcji skonstruować - mówi Mateusz Żebrowski, trener Kuźni, która do przerwy na szatnię mogła schodzić co najmniej z 2 strzelonymi golami. Pojedynków z Łukaszem Krzczukiem nie wygrali jednak Michał Pietraczyk oraz Konrad Kuder

 

 

- Zgadzam się, że w pierwszej połowie Kuźnia powinna prowadzić. Uratowały nas dobre interwencje naszego bramkarza. W drugiej to jednak my przejęliśmy inicjatywę. Byliśmy zespołem zdecydowanie aktywniejszym - zauważa natomiast Krystian Odrobiński, szkoleniowiec ekipy z Landeka, która w doliczonym czasie gry skierowała piłkę do siatki. Przy trafieniu Szymona Kusia arbiter dopatrzył się jednak spalonego.

 

- Patrząc na cały mecz, musimy szanować remis. Graliśmy w końcu z czołowym zespołem w tej lidze. Obie drużyny rozegrały dwie różne połowy  - podsumował Żebrowski.