Ostatnie już w tym sezonie derby III-ligowe rozegrane zostały w Czańcu. Miejscowi rywalizowali z zespołem, który na finiszu zmagań prezentuje doskonałą formę.

LKS Czaniec_1 Siedem kolejnych zwycięstw przed przyjazdem do Czańca zanotowała ekipa bielskiego Rekordu. W roli faworyta gości stawiać należało także z racji wyśmienitej postawy w III-ligowych potyczkach derbowych, w których urośli do miana absolutnego hegemona. Te jednak nie zawsze są do przewidzenia...

W początkowym fragmencie meczu to bielszczanie prezentowali się nieco lepiej. To oni mieli też najlepszą szansę. W 18. minucie uderzenie Bartosza Woźniaka o centymetry minęło słupek bramki gospodarzy. Gdy przewaga Rekordu wzrastała, o gola pokusili się futboliści z Czańca. Defensywa przyjezdnych zagapiła się po wcześniejszej stracie piłki, a strzał Bartosza Praciaka z okolic linii pola karnego znalazł drogę do siatki. Po trafieniu z 26. minuty goście byli wyraźnie podrażnieni. Dwa kwadranse gry zamknęła kolejna okazja Woźniaka. Główkującego snajpera zastopował dopiero golkiper LKS-u, Konrad Kawaler. „Rekordziści” ofensywnych prób mieli znacznie więcej od przeciwnika, nazbyt dążyli jednak do koronkowego rozprowadzenia swoich akcji przeciwko broniącemu zaliczki zespołowi z Czańca.

Tempo derbów po pauzie dyktowali... goście z Cygańskiego Lasu. W 51. minucie nieznacznie chybił Adrian Olszowski. 120 sekund później szansę bramkową miał Andrzej Maślorz, lecz Kawaler był na posterunku. W 59. minucie odpowiedzieli podopieczni Ryszarda Kłuska. Z uderzeniem Przemysława Kwaśniewskiego poradził sobie dla odmiany Paweł Góra. Obecność na murawie zaakcentował również znajdujący się w wysokiej formie Marek Sobik. Jego główkę z 63. minuty złapał pewnie golkiper miejscowych. Ciąg dalszy emocji to „pudło” Damiana Nowaka, który znajdował się tuż przed bramką Rekordu, lecz w futbolówkę nie trafił. Gospodarze w miarę upływu czas coraz bardziej skupiali się na defensywie. Z przedostaniem się przez szczelny blok obronny „biało-zieloni” mieli spore problemy. Z dystansu sił próbowali Kamil Żołna i Łukasz Szędzielarz, co pożytku żadnego bielskiej drużynie nie dało. Bliżej było natomiast drugiej bramki dla LKS-u Czaniec. Po jednej z kontr w doliczonym czasie gry w słupek wcelował Kwaśniewski. Sekundy później w obozie miejscowym zapanowała radość z racji prestiżowego triumfu w beskidzkich derbach.

LKS Czaniec – Rekord Bielsko-Biała 1:0 (1:0) 1:0 Praciak (26')

LKS Czaniec: Kawaler – Gruszka, Gola, Żak, Rzeszutko, Nagi, Fabisiak, Hałat, Kwaśniewski, Nowak (88' Sobas), Praciak Trener: Kłusek

Rekord: Góra – Gaudyn, Profic, Rucki, Żołna, Sikora (46' Maślorz), Szędzielarz, Kubica (85' Małyjurek), Olszowski (70' D.Rupa), Sobik, Woźniak (46' Ł.Rupa) Trener: Gumola