
Dramat z Dramą
Zupełnie nie tak wyobrażali sobie piłkarze z Drogomyśla sparingową potyczkę w Bytomiu, którzy przeciwko Dramie Zbrosławice nie mieli nic do powiedzenia.
Stwierdzenia zawarte w tytule i wprowadzeniu nie są na wyrost. Wymowny jest bowiem już sam „suchy” wynik, który z perspektywy Błyskawicy brzmi druzgocąco. Bilans strzelecki gości sobotniego test-meczu nawet minimalnie nie drgnął. A rywal? Urządził sobie istną kanonadę, by wraz z zakończeniem spotkania zbliżyć się do dwucyfrowej liczby goli. Co gorsza, końcowe 9:0 dla IV-ligowca ze Zbrosławic to w znacznej mierze następstwo kardynalnych błędów, jakich w defensywie dopuszczali się dziś futboliści z Drogomyśla. Rzecz odrębna to spora jakość stricte piłkarska konkurenta, w którego szeregach brylowali m.in. znani z gry na wyższych poziomach rozgrywkowych Marcin Lachowski i Krzysztof Bodziony.
Przyjezdni równocześnie rzadko stwarzali zagrożenie w obrębie pola karnego Dramy. W pierwszej połowie bramkę zdobyć mogli sytuacyjną próbą Błażeja Bawoła ponad poprzeczką, w drugiej zaś uratować honor, gdyby Paweł Kisiała uderzył nieco dokładniej, a nie w słupek. – Nie chciałbym, aby brzmiało to jak usprawiedliwienie naszej fatalnej postawy, ale mieliśmy ciężki tydzień treningów i motorycznie odstawaliśmy od przeciwnika. Tylko fragmentami byliśmy w stanie mu dorównać – zaznacza szkoleniowiec drogomyślan Krystian Papatanasiu
Złych wiadomości dla sympatyków Błyskawicy. to bynajmniej nie koniec. Przy problemach zdrowotnych z początkowej fazy przygotowań dramatycznie kształtują się doniesienia o kolejnych urazach, jakich nabawili się w toku rywalizacji Dominik Szczęch i Sebastian Rychlik. – Ciąży chyba nad nami jakaś klątwa... – martwi się trener.