Zespół gospodarzy był bardzo skuteczny w początkowej fazie meczu. Dość wspomnieć, iż w 26. minucie prowadzili oni już 3:0. Młodzi Górale popełniali błędy w defensywie, które kosztowały ich stratę goli, ale czy było tak źle jak wskazywał na to rezultat? – Paradoksalnie początki meczu mamy dobre. Mieliśmy sytuację, przeważaliśmy, a później tracimy bramkę, która nie powinna paść. W wielu momentach wychodzi, że gramy młodzieżą i te błędy się zdarzają i będą się zdarzać – mówi Dariusz Kołodziej, trener rezerw Podbeskidzia.

 

Bielszczanie nie schowali głowy w piasek i jeszcze przed przerwą ruszyli do odrabiania strat. W 29. minucie Michał Studnicki dobrze dorzucił do Bartłomieja Kręcichwosta, a ten pewnie umieścił piłkę w siatce. Chwilę później w rolę strzelca wcielił się Studnicki efektownie uderzając z woleja z okolic 16. metra. 

 

W drugiej części meczu Górale ambitnie dążyli do doprowadzenia do remisu, lecz ta sztuka im się nie powiodła. Zamiast tego, w 70. minucie Unia zdobyła kolejną bramkę, co podcięło skrzydła bielszczanom. Następnie niefortunnie piłkę do własnej siatki skierował Mikołaj Wania i było już jasne, że przyjezdnym nie uda się wywieźć punkt z Książenic. Gola na otarcie łez po ładnej, kombinacyjnej akcji strzelił dla rezerw Podbeskidzia Franciszek Liszka.