- Sparing był pod nasze dyktando, podobnie jak tydzień temu, tylko dziś nasza skuteczność stała na wyższym poziomie. Cieszy również fakt, że zagraliśmy "na zero" z tyłu. Coraz lepiej zaczyna funkcjonować nasza gra w rozegraniu i odbiorze, ale wciąż sporo pracy przed nami - ocenił sobotni mecz trener Spójni Dariusz Kłus.

 

Od pierwszego gwizdka arbitra optyczna przewaga stała po stronie landeczan, jednak trochę czasu musiało minąć, aby została ona udokumentowana w rezultacie. W 22. minucie wynik meczu otworzył Bartosz Rutkowski, który wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Mykhailo Lavruku. Na tym jednak IV-ligowiec z Landeka nie zamierzał się zatrzymywać. Niespełna kwadrans później trafienie fetował Mateusz Wrana. Zawodnik Spójni efektownie przymierzył z rzutu wolnego z okolic 25. metrów. 

 

I to tyle jeśli chodzi o bramkowe łupy w tym spotkaniu. Mogło być ich więcej, jednak w paru sytuacjach zabrakło landeczanom zimnej krwi oraz szczęścia. W drugiej połowie piłkę do siatki posłał Filip Moiczek jednak arbiter jej nie uznał. W szeregach Spójni nie zabrakło zawodników testowanych. Ich występ został pozytywnie oceniony przez szkoleniowca drużyny z Landeka.