Można powiedzieć, że był to tylko mecz sparingowy. Że przeciwnikiem był III-ligowiec, niemniej jednak wygrać 9:0 zawsze jest fajnie. A wszystko zaczęło się w 7. minucie... Wówczas to Mateusz Lipp wykorzystał przytomnie dogranie od Jakuba Bierońskiego. Chwilę wcześniej o gola mógł się pokusić Kacper Wełniak, lecz sędzia nie uznał bramki - powodem spalony. W 10. minucie było już 2:0, a trafienie fetował Roman Goku, puentując skutecznie podanie od Michała Willmanna. Góralom jednak wciąż było mało. W 13. minucie tragiczną postawę defensywa Pniówka skarcił Wełniak. Pod koniec pierwszego kwadransa Podbeskidzie prowadziło 4:0, ładnym uderzeniem na listę strzelców wpisał się Emre Celtic. 

 

 

Dominacja Podbeskidzia trwała w najlepsze także w kolejnym fragmencie spotkania. W 19. minucie Titas Milasius wygrał pojedynek "oko w oko" z golkiperem Pniówka, a wynik do przerwy ustalił Wełniak, który głową ulokował piłkę w bramce. 

 

Po przerwie bielszczanie nieco zmniejszyli tempo, co nie oznacza, iż nie byli "głodni" kolejnych goli. W 51. minucie z trafienia cieszył się zawodnik testowany, a następnie Maksymilian Sitek zrobił pożytek z dobrego dośrodkowania. Decydujący "cios" w tym starciu zadał kapitan Górali, Kamil Biliński.