Jak mówi wyświechtane powiedzenie, “pierwsze koty za płoty”. Sparing z rywalem, który na co dzień występuje dwie klasy rozgrywkowe niżej, miał dać sztabowi szkoleniowemu przede wszystkim możliwość przetestowania nowych wariantów oraz sprawdzenia przydatności potencjalnych nabytków. Wynik był sprawą drugorzędną, jednak pewną rysą na honorze byłoby dla Podbeskidzia, gdyby to spotkanie zakończyło się porażką… 

 

 

Pniówek na pewno pokazał się z ambitnej strony. Już w 2. minucie zawodnicy z Pawłowic mogli prowadzić, lecz Górali uratowała poprzeczka. To wydarzenie nieco przebudziło bielszczan, którzy zaczęli przeważać na placu gry. Owocem tego była bramka Ezequiela Bonifacio. Argentyńczyk otrzymawszy podanie od Titasa Milašiusia precyzyjnie ulokował piłkę w siatce, tuż przy słupku. Wcześniej dobrą próbę odnotował Tomasz Neugebauer, jednak górą był bramkarz przyjezdnych. Podobnie jak w przypadku szansy Kamila Bilińskiego z 30. minuty. Ostatecznie na przerwę Podbeskidzie schodziło z jednobramkowym prowadzeniem. 

 

Jak się później okazało, bramka Bonifacio z 20. minuty była jedynym trafieniem w tym meczu. Nie oznacza to jednak, że na boisku nie działo się nic. Swoje próby po stronie Podbeskidzia odnotowali: Michał Willmann i Maksymilian Sitek. Najbliżej trafienia był Marcel Misztal - ponownie jednak bohaterem akcji została poprzeczka. 

 

Górale kolejny mecz kontrolny rozegrają w środę 18 stycznia. Ich rywalem wówczas będzie II-ligowy GKS Jastrzębie.