To było jedno z najważniejszych, o ile nawet nie to najistotniejsze 90 minut w historii bielskiego Podbeskidzia. Bielszczanie cel jednak zrealizowali i osiągnęli niemożliwe! Ekstraklasa nadal w Bielsku-Białej!

I nie czas teraz, by oceniać piłkarzy Podbeskidzia za grę w dzisiejszym meczu, choć ta wcale zła nie była. Aby jednak nie wystawiać cenzurek, przyjmijmy terminologię akademicką - egzamin został zaliczony! To była szalona wiosna w wykonaniu Podbeskidzia, które po jesieni fachowcy przekreślili grubą kreską. Tymczasem wiosną zespół zdobył aż 26. punktów i osiągnął niemożliwe! W przyszłym sezonie bielszczanie ponownie grać będą w Ekstraklasie! Sam mecz dobrze ułożył się dla "Górali", którzy nie zanotowali co prawda tak piorunującego początku, jak w meczu z Pogonią, ale także stosunkowo szybko objęli prowadzenie. Piłkę z prawej strony z autu wrzuciłTomasz Górkiewicz, dopadł do niej następnie Marcin Wodecki i zaadresował bardzo mocne dośrodkowanie przed bramkę Widzewa. Tam, świetnie znalazł się Damian Chmiel, który kapitalnym uderzeniem głową, niemalże w okienko, zdobył bramkę dla Podbeskidzia. Łodzianie po stracie bramki próbowali, ale mieli problem z celnością. Podbeskidzie natomiast mogło w 35. minucie prowadzić 2:0! Kapitalny strzał Roberta Demjana sparował jednak na rzut rożny Maciej Mielcarz. Po pauzie zespół z Bielska-Białej starał grać się spokojnie, choć błędów się nie ustrzegł. W 55. minucieEmerson "urwał się" Markowi Sokołowskiemu, ale na całe szczęście zawodnik gospodarzy pomylił się. Minutę później akcja przeniosła się pod bramkę łodzian i tam sfaulowany przed bramką został Fabian Pawela! Arbiter bez wahania wskazał "na wapno", a jedenastkę na bramkę pewnie zamienił Demjan, który zdobył tym samym swojego 14. gola w sezonie, zapewniając sobie także koronę króla strzelców! Kiedy wydawało się jednak, że bielskiemu zespołowi będzie łatwiej, błąd w kryciu sprawił, że Widzew odpowiedział błyskawicznie. Na całe szczęście dla bielszczan, to był jedyny gol, jakiego zdobyli łodzianie. W końcowych fragmentach Podbeskidzie broniło skutecznie, a pewnie w bramce spisywał się Zajac. A gdyby nieco więcej szczęścia miał Pawela, mogło skończyć się nawet 1:3. To już jednak nieistotne, a najważniejsza informacja jest taka, że Podbeskidzie zostaje w Ekstraklasie! Widzew Łódź - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:2 (0:1) 0:1 Chmiel (12') 0:2 Demjan (58', z rzutu karnego) 1:2 Rybicki (60') Podbeskidzie: Zajac - Sokołowski, Pietrasiak, Telichowski, Górkiewicz, Chmiel, Łatka, Deja (46' Sloboda), Pawela, Wodecki (80' Malinowski), Demjan (89' Piter-Bućko) Trener: Michniewicz