Trener Dariusz Żuraw miał okazję sprawdzić aktualną dyspozycję swoich podopiecznych podczas konfrontacji rozegranej w Chorzowie. Gdyby wyciągać wnioski jedynie z "suchego" wyniku, to należałoby spoglądać w przyszłość I-ligową w trwającym sezonie cokolwiek optymistycznie. Finalnie wywalczony przez "Górali" remis 2:2 cieszy także dlatego, że to ekstraklasowicz po dwakroć obejmował w sparingu prowadzenie, co bynajmniej poczynań piłkarzy Podbeskidzia nie storpedowało.

 


Jak padały gole? W 14. minucie gliwiczanie zaliczyli kombinacyjną wymianę podań. Tom Hateley dojrzał Gabriela Kirejczyka, ten obsłużył Jorge Felixa, który pewnym i mocnym strzałem pokonał Wiktora Kaczorowskiego. Riposta Podbeskidzia nastąpiła w 52. minucie. Z pozoru niegroźne zagranie Titasa Milasiusa ze skrzydła zakończyło się trafieniem, przy dość biernej postawie "tyłów" Piasta. Do wygranej zespół z Gliwic przybliżył się wydatnie w 74. minucie. Rękę w "16" na bramkę zamienił rzutem karnym Patryk Dziczek. Dokładnie 10. minut później ponownie był remis. Mathieu Scalet w obrębie pola karnego został przyblokowany, lecz futbolówka trafiła pod nogi Marcela Misztala, który doskonale wiedział co z nią zrobić.

Co jeszcze z bielsko-gliwickiego test-meczu zasługuje na wspomnienie? Choćby inne niezłe szanse Podbeskidzia - strzał z dystansu Romana Goku na wstępie spotkania, z którym poradził sobie bramkarz Frantisek Plach czy niecelne uderzenia Maksymiliana SitkaEzequiela Bonifacio. Ale i Piast nie próżnował. Hateley w 29. minucie sprawdził czujność Kaczorowskiego próbą z rzutu wolnego, zaś już po upływie godziny starcia Michael Ameyaw musiał uznać wyższość golkipera bielszczan.