
Piłka nożna - III liga
FUTBOLOWE ARCHIWUM: Naszą ambicją i marzeniem jest awans
Końcem lutego 2008 roku, a więc na kilkanaście dni przed inauguracją rundy rewanżowej w III lidze, gr. 3, prezes zarządu TS Koszarawa Paweł Ostrowski, udzielił naszemu portalowi wywiadu. W całości i oryginale prezentujemy go poniżej.
sportowebeskidy.pl: - Czy w Pańskiej opinii, z pozycji zarządu klubu, definitywnie upadła już podnoszona pod koniec rundy jesiennej kwestia dotycząca połączenia Koszarawy i Czarnych-Górala w jeden żywiecki klub – TS Żywiec?
Paweł Ostrowski: - Jeśli chodzi o tę kwestię, to w obiegu jest wiele różnych i często rozbieżnych informacji. Tak naprawdę mało osób wie, jaka jest prawda. W pierwszej wersji burmistrz Antoni Szlagor zaproponował stworzenie nowego „tworu” pod nazwą TS Żywiec, jak również powołanie nowego zarządu i instytucji, która miałaby scalać nie tylko kluby piłkarskie. Taka propozycja padła na zebraniu naszego zarządu, na które zaproszony był także burmistrz. Odnośnie tego napisany został artykuł w prasie i w moim odczuciu został on przez wielu ludzi źle odebrany. Jest to bardzo trudny temat, dlatego, że miasto jest podzielone na dwie dzielnice – kibiców piłkarskich Czarnych-Górala i Koszarawy z drugiej strony. Są pewne animozje i nie od dziś wiadomo, że kluby nie chcą się połączyć i podchodzą do tego negatywnie. Została natomiast wydelegowana grupa robocza składająca się z trzech osób z zarządu obu żywieckich klubów i przedstawicieli kibiców. Ma ona za zadanie zająć się opracowaniem projektu połączenia klubów. To jednak wymaga czasu i nie da się tego wykonać natychmiast. Póki co, musimy zabezpieczyć finansowo funkcjonowanie klubu, bo zbliżamy się do rundy wiosennej.
sportowebeskidy.pl: - Jak długi czas przewiduje Pan na pracę powołanej grupy w celu opracowania jakiejś koncepcji?
PO: - Mogę tutaj wypowiedzieć tylko moją prywatną opinię, bo jestem do tego projektu nastawiony nieco sceptycznie, to znaczy nie do samego pomysłu, lecz do sposobu jak to zrobić. To bardzo trudne zadanie. My jako nowy zarząd wybrany na czteroletnią kadencję podjęliśmy się prowadzenia tego klubu i będziemy starali się wypełniać obowiązki jak najlepiej, natomiast większość członków zarządu prowadzi działalność gospodarczą bądź pracuje i nie jest łatwo pogodzić te sprawy, zwłaszcza że pracy w klubie jest bardzo dużo.
sportowebeskidy.pl: - No właśnie, czy 16 osób w zarządzie to nie jest zbyt liczne gremium jeśli chodzi o szybkość działania i decyzyjność?
PO: - Tak naprawdę z tego szesnastoosobowego zarządu czynnie działa i uczestniczy w życiu klubu 5-6 osób. Pomysłodawcą tak licznego składu zarządu był jeden ze sponsorów głównych. Chodziło o to, aby zaprosić sponsorów jako honorowych członków i umożliwić im wpływ na podejmowane decyzje. Są oni zapraszani na zebrania odbywające się co miesiąc, ale już widzę, że z frekwencją bywa różnie. Mamy natomiast osoby odpowiedzialne za pewne działania – kwestie finansowe, księgowe, czy organizacyjno-sportowe. Poprzedni zarząd nie dawał sobie rady z pogodzeniem własnych obowiązków i spraw dotyczących funkcjonowania klubu. Jest bardzo dużo różnych spraw – zaproszenia na turnieje, kwestie sparingów, sekcji młodzieżowej, utrzymywania stadionu i ta szersza grupa czynnie działających osób jest dobrym rozwiązaniem. Każdy wnosi coś swojego, daje pewne pomysły i pomaga klubowi w „swoich” branżach.
sportowebeskidy.pl: - Zatrzymajmy się na moment przy wątku personalnym zarządu. Jaka jest rola w szesnastoosobowym składzie zarządu – Pana Antoniego Kruczyńskiego? Czy jest on zwykłym, szeregowym członkiem zarządu?
PO: - Tutaj sprawa jest nieco bardziej złożona. Pan Kruczyński również został zaproszony do zarządu jako Honorowy Członek, a więc przedstawiciel sponsora. Od 14 grudnia czyli dnia wyborów, nie jesteśmy w stanie się z nim skontaktować w żaden sposób, mimo usilnych prób z naszej strony. Nie uczestniczy on w życiu klubu i nie udziela również wsparcia finansowego, a my nie znamy przyczyn takiego postępowania.
sportowebeskidy.pl: - Na podstawie tego krótkiego czasu działalności nowego zarządu, co już się zmieniło w sferze organizacyjno-finansowej Koszarawy?
PO: - Cały czas szukamy sponsora strategicznego, który byłby zainteresowany wykorzystaniem potencjału III-ligowej drużyny i byłby w stanie zabezpieczyć finansowo prawidłowe funkcjonowanie. Tymczasem doraźnym działaniem jest pozyskanie nie tyle sponsorów, co ludzi związanych emocjonalnie z tym miastem i utożsamiających się z nim. Podchodząc do tego bardziej ambicjonalnie, niż z punktu widzenia ekonomicznego, powstała grupa sponsorów i darczyńców ,oni są w zarządzie. Aktualnie jest to około 8 osób, a cały czas pozyskujemy kolejnych. Pomagają nam również zakłady pracy z Żywiecczyzny, bank, czy inne instytucje. Również Urząd Miasta przykłada swój udział finansując w miarę możliwości działalność sekcji dziecięcych i młodzieżowych. Chcemy utrzymać zespół z aspiracjami drugoligowymi, wtedy być może łatwiej byłoby znaleźć sponsora.
sportowebeskidy.pl: - Jak natomiast wypadają pierwsze oceny pracy trenera Romana Korozy?
PO: - Jestem zadowolony z metod stosowanych przez trenera Korozę. Oczywiście zmienił się skład i to dosyć radykalnie, bo mamy sporo nowych zawodników. Metody prowadzenia treningów są ciekawe, wykorzystujemy m.in. urządzenia monitorujące do badania pulsu, laptopy do analiz, nagrywamy nasze mecze sparingowe, które są omawiane po treningach. Teraz będziemy oczekiwać na efekty wykonywanej pracy.
sportowebeskidy.pl: - A kto zastąpi w takim razie niekwestionowanych liderów ataku – Krzysztofa Bizackiego i Krzysztofa Zarembę?
PO: - Odpowiadając na to pytanie muszę wyjaśnić, że nie jest winą tego zarządu odejście Bizackiego, a takie komentarze można było usłyszeć. Pan Bizacki sam podjął decyzję o powrocie do klubu GKS Tychy ze względów rodzinnych. Nie jest prawdą, że nie chcieliśmy go w klubie, bo nie było nas stać na jego utrzymanie. Natomiast jeśli chodzi o Zarembę to skończył mu się okres wypożyczenia. Rolą trenera jest zastąpienie powstałych luk w składzie. Szukamy nowych zawodników, a jeśli budżet nie pozwoli nam na dokonanie wzmocnień, to zrobimy wszystko, aby utrzymać zespół w trzeciej lidze i w tym celu będziemy poszukiwać młodych, zdolnych piłkarzy z regionu żywieckiego. Co do konkretów to póki transfery nie będą dopięte na ostatni „guzik”, to nie będziemy wskazywać żadnych nazwisk. Odpowiedzialność za te sprawy spada na trenera i w tej kwestii wiele zależy od jego decyzji.
sportowebeskidy.pl: - Jak wygląda sytuacja w odniesieniu do piłkarzy afrykańskich, którzy byli testowani w grach kontrolnych. Czy jest szansa na ich pozyskanie i jaką będą spełniać rolę w drużynie – uzupełniającą kadrę czy też wiodącą?
PO: - Trener jest zadowolony z ich postawy i widzi dla nich miejsce w drużynie. Dotyczy to dwóch zawodników, bo trzeci jest kontuzjowany i nie ma możliwości zobaczenia go w grze, a szkoda, gdyż akurat on jest napastnikiem. Pozostali to stoper i pomocnik, których umiejętności przypadły do gustu trenerowi. Tak więc jeśli zostaną spełnione ich warunki to będą grać w pierwszym składzie.
sportowebeskidy.pl: - Pomówmy o najbliższych celach, a więc tych na rundę wiosenną rozgrywek?
PO: - Naszą ambicją i marzeniem jest oczywiście awans zespołu do II ligi, bo każdy piłkarz gra po to, aby wygrywać. Trzeba jednak spojrzeć na to także od strony finansowej, bo ewentualny awans wiąże się z jeszcze większymi nakładami środków pieniężnych i potrzebą dostosowania stadionu do drugoligowych standardów. Ale przecież nie powiemy zawodnikom pod koniec rundy rewanżowej, że muszą przegrać jakiś mecz, aby nie awansować. Oczywiście kibice i wszyscy zainteresowani także chcieliby awansu Koszarawy. Myślimy długofalowo i dlatego angażując trenera Romana Korozę nie powiedzieliśmy mu, że to tylko umowa na pół roku, lecz nastawiamy się wspólnie ze szkoleniowcem na dłuższą współpracę. To był m.in. jeden z powodów jego zatrudnienia, aby stworzyć mocną drużynę w oparciu o młode talenty wyszukiwane przez nas, a nie tylko piłkarzy wypożyczanych z innych zespołów z całej Polski.
sportowebeskidy.pl: - Kontynuujmy ten wątek. Jak nowy zarząd Koszarawy wyobraża sobie coś, czego jeszcze nie było, a myślę, że powinno mieć miejsce – nawiązanie stosunków partnerskich między Koszarawą, a innymi klubami z Żywiecczyzny?
PO: - Mamy to w założeniu i już staramy się to robić. Prowadzimy rozmowy z lokalnymi klubami, ale potrzeba na to trochę więcej czasu. Musi się zacząć runda wiosenna, aby można mieć wgląd w możliwości piłkarzy, których będziemy obserwować, a następnie rozpocząć rozmowy z poszczególnymi klubami pod kątem wypożyczania lub dokonania transferu. Na pewno dla wszystkich zdolnych zawodników są drzwi otwarte w Koszarawie i nie unosimy się w tej kwestii żadną ambicją. Chcielibyśmy, żeby te kluby zaangażowały się we współpracę z Koszarawą, jak i pomóc samym piłkarzom. Wiele zależy od trenera, który będzie oceniał ich przydatność do gry na poziomie III ligi.
Paweł Ostrowski: - Jeśli chodzi o tę kwestię, to w obiegu jest wiele różnych i często rozbieżnych informacji. Tak naprawdę mało osób wie, jaka jest prawda. W pierwszej wersji burmistrz Antoni Szlagor zaproponował stworzenie nowego „tworu” pod nazwą TS Żywiec, jak również powołanie nowego zarządu i instytucji, która miałaby scalać nie tylko kluby piłkarskie. Taka propozycja padła na zebraniu naszego zarządu, na które zaproszony był także burmistrz. Odnośnie tego napisany został artykuł w prasie i w moim odczuciu został on przez wielu ludzi źle odebrany. Jest to bardzo trudny temat, dlatego, że miasto jest podzielone na dwie dzielnice – kibiców piłkarskich Czarnych-Górala i Koszarawy z drugiej strony. Są pewne animozje i nie od dziś wiadomo, że kluby nie chcą się połączyć i podchodzą do tego negatywnie. Została natomiast wydelegowana grupa robocza składająca się z trzech osób z zarządu obu żywieckich klubów i przedstawicieli kibiców. Ma ona za zadanie zająć się opracowaniem projektu połączenia klubów. To jednak wymaga czasu i nie da się tego wykonać natychmiast. Póki co, musimy zabezpieczyć finansowo funkcjonowanie klubu, bo zbliżamy się do rundy wiosennej.
sportowebeskidy.pl: - Jak długi czas przewiduje Pan na pracę powołanej grupy w celu opracowania jakiejś koncepcji?
PO: - Mogę tutaj wypowiedzieć tylko moją prywatną opinię, bo jestem do tego projektu nastawiony nieco sceptycznie, to znaczy nie do samego pomysłu, lecz do sposobu jak to zrobić. To bardzo trudne zadanie. My jako nowy zarząd wybrany na czteroletnią kadencję podjęliśmy się prowadzenia tego klubu i będziemy starali się wypełniać obowiązki jak najlepiej, natomiast większość członków zarządu prowadzi działalność gospodarczą bądź pracuje i nie jest łatwo pogodzić te sprawy, zwłaszcza że pracy w klubie jest bardzo dużo.
sportowebeskidy.pl: - No właśnie, czy 16 osób w zarządzie to nie jest zbyt liczne gremium jeśli chodzi o szybkość działania i decyzyjność?
PO: - Tak naprawdę z tego szesnastoosobowego zarządu czynnie działa i uczestniczy w życiu klubu 5-6 osób. Pomysłodawcą tak licznego składu zarządu był jeden ze sponsorów głównych. Chodziło o to, aby zaprosić sponsorów jako honorowych członków i umożliwić im wpływ na podejmowane decyzje. Są oni zapraszani na zebrania odbywające się co miesiąc, ale już widzę, że z frekwencją bywa różnie. Mamy natomiast osoby odpowiedzialne za pewne działania – kwestie finansowe, księgowe, czy organizacyjno-sportowe. Poprzedni zarząd nie dawał sobie rady z pogodzeniem własnych obowiązków i spraw dotyczących funkcjonowania klubu. Jest bardzo dużo różnych spraw – zaproszenia na turnieje, kwestie sparingów, sekcji młodzieżowej, utrzymywania stadionu i ta szersza grupa czynnie działających osób jest dobrym rozwiązaniem. Każdy wnosi coś swojego, daje pewne pomysły i pomaga klubowi w „swoich” branżach.
sportowebeskidy.pl: - Zatrzymajmy się na moment przy wątku personalnym zarządu. Jaka jest rola w szesnastoosobowym składzie zarządu – Pana Antoniego Kruczyńskiego? Czy jest on zwykłym, szeregowym członkiem zarządu?
PO: - Tutaj sprawa jest nieco bardziej złożona. Pan Kruczyński również został zaproszony do zarządu jako Honorowy Członek, a więc przedstawiciel sponsora. Od 14 grudnia czyli dnia wyborów, nie jesteśmy w stanie się z nim skontaktować w żaden sposób, mimo usilnych prób z naszej strony. Nie uczestniczy on w życiu klubu i nie udziela również wsparcia finansowego, a my nie znamy przyczyn takiego postępowania.
sportowebeskidy.pl: - Na podstawie tego krótkiego czasu działalności nowego zarządu, co już się zmieniło w sferze organizacyjno-finansowej Koszarawy?
PO: - Cały czas szukamy sponsora strategicznego, który byłby zainteresowany wykorzystaniem potencjału III-ligowej drużyny i byłby w stanie zabezpieczyć finansowo prawidłowe funkcjonowanie. Tymczasem doraźnym działaniem jest pozyskanie nie tyle sponsorów, co ludzi związanych emocjonalnie z tym miastem i utożsamiających się z nim. Podchodząc do tego bardziej ambicjonalnie, niż z punktu widzenia ekonomicznego, powstała grupa sponsorów i darczyńców ,oni są w zarządzie. Aktualnie jest to około 8 osób, a cały czas pozyskujemy kolejnych. Pomagają nam również zakłady pracy z Żywiecczyzny, bank, czy inne instytucje. Również Urząd Miasta przykłada swój udział finansując w miarę możliwości działalność sekcji dziecięcych i młodzieżowych. Chcemy utrzymać zespół z aspiracjami drugoligowymi, wtedy być może łatwiej byłoby znaleźć sponsora.
sportowebeskidy.pl: - Jak natomiast wypadają pierwsze oceny pracy trenera Romana Korozy?
PO: - Jestem zadowolony z metod stosowanych przez trenera Korozę. Oczywiście zmienił się skład i to dosyć radykalnie, bo mamy sporo nowych zawodników. Metody prowadzenia treningów są ciekawe, wykorzystujemy m.in. urządzenia monitorujące do badania pulsu, laptopy do analiz, nagrywamy nasze mecze sparingowe, które są omawiane po treningach. Teraz będziemy oczekiwać na efekty wykonywanej pracy.
sportowebeskidy.pl: - A kto zastąpi w takim razie niekwestionowanych liderów ataku – Krzysztofa Bizackiego i Krzysztofa Zarembę?
PO: - Odpowiadając na to pytanie muszę wyjaśnić, że nie jest winą tego zarządu odejście Bizackiego, a takie komentarze można było usłyszeć. Pan Bizacki sam podjął decyzję o powrocie do klubu GKS Tychy ze względów rodzinnych. Nie jest prawdą, że nie chcieliśmy go w klubie, bo nie było nas stać na jego utrzymanie. Natomiast jeśli chodzi o Zarembę to skończył mu się okres wypożyczenia. Rolą trenera jest zastąpienie powstałych luk w składzie. Szukamy nowych zawodników, a jeśli budżet nie pozwoli nam na dokonanie wzmocnień, to zrobimy wszystko, aby utrzymać zespół w trzeciej lidze i w tym celu będziemy poszukiwać młodych, zdolnych piłkarzy z regionu żywieckiego. Co do konkretów to póki transfery nie będą dopięte na ostatni „guzik”, to nie będziemy wskazywać żadnych nazwisk. Odpowiedzialność za te sprawy spada na trenera i w tej kwestii wiele zależy od jego decyzji.
sportowebeskidy.pl: - Jak wygląda sytuacja w odniesieniu do piłkarzy afrykańskich, którzy byli testowani w grach kontrolnych. Czy jest szansa na ich pozyskanie i jaką będą spełniać rolę w drużynie – uzupełniającą kadrę czy też wiodącą?
PO: - Trener jest zadowolony z ich postawy i widzi dla nich miejsce w drużynie. Dotyczy to dwóch zawodników, bo trzeci jest kontuzjowany i nie ma możliwości zobaczenia go w grze, a szkoda, gdyż akurat on jest napastnikiem. Pozostali to stoper i pomocnik, których umiejętności przypadły do gustu trenerowi. Tak więc jeśli zostaną spełnione ich warunki to będą grać w pierwszym składzie.
sportowebeskidy.pl: - Pomówmy o najbliższych celach, a więc tych na rundę wiosenną rozgrywek?
PO: - Naszą ambicją i marzeniem jest oczywiście awans zespołu do II ligi, bo każdy piłkarz gra po to, aby wygrywać. Trzeba jednak spojrzeć na to także od strony finansowej, bo ewentualny awans wiąże się z jeszcze większymi nakładami środków pieniężnych i potrzebą dostosowania stadionu do drugoligowych standardów. Ale przecież nie powiemy zawodnikom pod koniec rundy rewanżowej, że muszą przegrać jakiś mecz, aby nie awansować. Oczywiście kibice i wszyscy zainteresowani także chcieliby awansu Koszarawy. Myślimy długofalowo i dlatego angażując trenera Romana Korozę nie powiedzieliśmy mu, że to tylko umowa na pół roku, lecz nastawiamy się wspólnie ze szkoleniowcem na dłuższą współpracę. To był m.in. jeden z powodów jego zatrudnienia, aby stworzyć mocną drużynę w oparciu o młode talenty wyszukiwane przez nas, a nie tylko piłkarzy wypożyczanych z innych zespołów z całej Polski.
sportowebeskidy.pl: - Kontynuujmy ten wątek. Jak nowy zarząd Koszarawy wyobraża sobie coś, czego jeszcze nie było, a myślę, że powinno mieć miejsce – nawiązanie stosunków partnerskich między Koszarawą, a innymi klubami z Żywiecczyzny?
PO: - Mamy to w założeniu i już staramy się to robić. Prowadzimy rozmowy z lokalnymi klubami, ale potrzeba na to trochę więcej czasu. Musi się zacząć runda wiosenna, aby można mieć wgląd w możliwości piłkarzy, których będziemy obserwować, a następnie rozpocząć rozmowy z poszczególnymi klubami pod kątem wypożyczania lub dokonania transferu. Na pewno dla wszystkich zdolnych zawodników są drzwi otwarte w Koszarawie i nie unosimy się w tej kwestii żadną ambicją. Chcielibyśmy, żeby te kluby zaangażowały się we współpracę z Koszarawą, jak i pomóc samym piłkarzom. Wiele zależy od trenera, który będzie oceniał ich przydatność do gry na poziomie III ligi.