W premierowym meczu kontrolnym "rekordziści" minimalnie ulegli ligowemu rywalowi, Pniówkowi Pawłowice 0:1. Kilka dni później stoczyli kolejną towarzyską batalię, lecz tym razem poprzeczka była zawyżona wyżej, wszak rywalem bielszczan była II-ligowa "Gieksa". Mityczna wyższość klas, która jest zawsze podkreślana przy takowych meczach kontrolnych, nie była aż nadto widoczna. Owszem, katowiczanie mieli więcej z gry, stwarzali więcej sytuacji strzeleckich, aczkolwiek piłkarzom Rekordu nie można zabrać tego, iż dotrzymywali tempa GKS-u. 

Co do samych wydarzeń boiskowych, w 7. minucie dobrą okazję do wpisania się na listę strzelców miał Szymon Byrtek po podaniu Kamila Żołny. Strzał nowego zawodnika Rekordu został jednak zablokowany przez obrońców "Gieksy". Na premierowe trafienie przyszło nam czekać do końcówki pierwszej połowy. Dokładnie w 42. minucie Marcin Urynowicz zaskoczył Jakuba Szumerę świetnym i precyzyjnym strzałem z rzutu wolnego. 120 sekund później mógł być remis piłka po uderzeniu głową Szymona Szymańskiego zatrzymała się na poprzeczce. 


Po zmianie stron byliśmy świadkami wyrównanego widowiska. GKS szukał kolejnego trafienia, lecz bardzo dobrze ze swych obowiązków wywiązywali się obrońcy Rekordu, którzy torpedowali zakusy II-ligowca. "Rekordziści" swoich okazji upatrywali główny z kontrataku, a cierpliwość gospodarzy została wynagrodzona na 5 minut przed końcem meczu. Wówczas to Marek Sobik prostopadłym podaniem uruchomił Bartosza Guzdka, a młody napastnik z niełatwej pozycji ulokował "futbolówkę" w siatce.