Narzekamy na jej poziom, często na umiejętności głównych aktorów, na przepaść dzielącą naszą ligę od lig zagranicznych. Niemniej jednak wszystkim nam jej brakuje przynajmniej dwa razy w roku. Przerwa dobiega końca, rozgrywki NASZEJ Ekstraklasy wracają. Czekaliśmy na ten moment właśnie dlatego, że to jest NASZA Ekstraklasa. Poziomem odbiega do Bundesligi czy Premiership, ale jest NASZA. 59 dni po zakończeniu pierwszej części sezonu, rozpocznie się druga. Jeszcze bardziej frapująca. tsp kibice Uwerturę wiosennych emocji stawnowić będzie dzisiejszy mecz Zawiszy Bydgoszcz z Górnikiem Łęczna. Ciekawiej będzie jutro, w NASZEJ Ekstraklasie występuje bowiem NASZE Podbeskidzie, reprezentant NASZEGO regionu, który, zgodnie z ostatnimi deklaracjami zamierza „deptać po piętach czołówce”, chce zostać „rycerzem wiosny”. Czemu nie?! Jestem za!

Wspomniane deklaracje padły podczas oficjalnej prezentacji zespołu. Tego typu wydarzenia sprzyjają tego typu deklaracjom. Na Zamku Sułkowskich – drużyna spotkała się z kibicami w innej niż dotychczas scenerii – powiało optymizmem. Wszyscy tam zebrani, począwszy od prezydenta Jacka Krywulta, prezesa Wojciecha Boreckiego i trenera Leszka Ojrzyńskiego, poprzez zawodników, na kibicach kończąc, zjednoczyli wokół celu, w którego realizację niewątpliwie wierzą. Mają ku temu powody? Celem jest oczywiście grupa mistrzowska, w której zespół aktualnie się znajduje. Jeśli udało się po 19. kolejkach, to dlaczego miałoby się nie udać po 30.? Drużyna jest do ligi dobrze przygotowana (?), kadra została wzmocniona. 

Rozbrat z ekstraklasową piłką trwał niespełna dwa miesiące. Sporo ciekawego w tym czasie się jednak wydarzyło. Do bielskiego zespołu dołączyło dwóch zawodników. Jakość, nie ilość, można by rzec. Zarówno Robert Mazan, jak i Kristian Kolcak, należeli do czołowych piłkarzy w swoich klubach, grali w młodzieżowych reprezentacjach Słowacji. Co ważne, pierwszy ma 21 lat, drugi 24. Do Bielska-Białej w ostatnich latach trafiali zazwyczaj zawodnicy z kartą na ręku, często wiekowi. Teraz pojawiło się dwóch młodych, zarazem już ogranych graczy. Warto zaznaczyć, iż Podbeskidzie dokonało transferu gotówkowego, co nie zdarza się często. Za Mazana, który w swoim kraju uchodzi za jeden z największych talentów, „Górale” zapłacili 120 tys. euro. Dużo, jak na nasze bielskie warunki.

Wzmocnienia to jeden z istotnych aspektów okresu przygotowawczego. Drugim, rzecz jasna, są przygotowania. Dwa obozy i dziesięć test-meczów, w dużym skrócie tak właśnie wyglądały, od normy w niczym nie odbiegały. „Górale” cztery z dziesięciu sparingów wygrali, tyle samo przegrali. Rezultatów osiąganych w grach kontrolnych nie należy traktować w kategorii wykładni, ale nie można ich bagatelizować. Z jednej strony mamy testy, eksperymenty, grę na momentami dużym zmęczeniu, z drugiej, zawodowych piłkarzy, walczących o swoje miejsce w zespole, o wyjściowy skład i meczową osiemnastkę. W takich warunkach, niezależnie od czynników zewnętrznych, daję z siebie wszystko, gram o zwycięstwo. Na „3+” bielszczanie w moim odczuciu zasłużyli, w kontekście gry i wyników.

Pierwsza i zarazem właściwa weryfikacja pracy wykonanej przez zawodników oraz sztab szkoleniowy, sparingi, nawet te o charakterze prób generalnych, rządzą się bowiem swoimi prawami, nastąpi w najbliższą sobotę. Bielszczanie o punkty powalczą w Bełchatowie z tamtejszym GKS-em. Chciałbym po tym spotkaniu postawić ocenę „5+”. Tego życzę NAM, WAM i SOBIE.

PS Podczas prezentacji zespołu zabrakło na terenie zamku miejsca dla wszystkich kibiców, część musiała pozostać na zewnątrz. W klubie na pewno liczą na podobną sytuację w kontekście otwarcia nowej trybuny Stadionu Miejskiego. 

Krzysztof Biłka SportoweBeskidy.pl