Gospodarze nie zamierzali jednak sugerować się tabelą i od początku meczu wykazywali spore zakusy, by Unii sprawić kłopoty. To też stało się faktem, ale... – Nie byliśmy skuteczni w wykorzystywaniu stwarzanych sytuacji i jest to element, nad którym musimy popracować – komentuje Jarosław Kupis, trener IV-ligowca z Czechowic-Dziedzic.
 



MRKS był dziś stroną dyktującą warunki i istotnie wypracowującą sobie szanse bramkowe, które winny co najmniej gola przysporzyć. W premierowej odsłonie golkipera zespołu z Książenic niepokoili Jakub Raszka i Kamil Jonkisz. Z kolei rewanżowa część potyczki to m.in. próby Michała Przemyka, wtórnie Jonkisza, przewrotka Karola Lewandowskiego czy też strzał Damiana Zajączkowskiego, który w 90. minucie mógł zapewnić miejscowym niespodziewany, maksymalny łup. Tak skończyło się na punkcie – także wartościowym. – W naszym wykonaniu był to bardzo dobry występ. Nie mogę mieć do zespołu żadnych pretensji. Należą się mu pochwały – dopowiada szkoleniowiec czechowiczan.

Gwoli sprawiedliwości nadmienić należy, że i Unia w środowy wieczór szukała okazji, aby triumfować. Jakuba Świerczka „zatrudniał” zwłaszcza aktywny w ofensywie Piotr Bysiec. Golkiper MRKS-u wykazał się również refleksem przy strzale Sławomira Szarego w następstwie stałego fragmentu gry.