SportoweBeskidy.pl: Nie sposób zacząć od innego pytania - co się dzieje z Beskidem?
Kamil Kotrys:
Nie wygraliśmy od 4 meczów. Z mojej perspektywy mamy trochę pecha, ponieważ w spotkaniach z Tempem Puńców i Sołą Rajcza bramki straciliśmy w doliczonym czasie gry. Zabrakło nam koncentracji i trochę szczęścia, aby mieć 4 punkty więcej. Gra się jednak do końca, taka jest piłka. Inna sytuacja była w meczach z Góralem Żywiec i Koszarawą. Mamy obecnie problemy kadrowe, a zagraliśmy z zespołami bardzo wymagającymi, które mają swoje aspiracje. Przy tych brakach kadrowych nie zdołaliśmy zapunktować w starciach z dobrze dysponowanymi rywalami.

 

SportoweBeskidy.pl: Przed sezonem byliście awizowani jako murowany faworyt do awansu...
K.S.:
Rundę wiosenną rozpoczęliśmy od fajnego meczu i wygranej z Błyskawicą Drogomyśl. Wówczas uwierzyliśmy w to, że możemy wygrać tę ligę. I to pomimo tego, że zimą odeszło od nas 3 wartościowych zawodników - Wojtek Padło, Mietek Sikora i Tomek Czyż. Wiedzieliśmy, że jakość naszej drużyny będzie troszkę inna, być może troszkę słabsza. Potwierdziło się również to, że nasza kadra jest zbyt wąska. 

 

SportoweBeskidy.pl: Wasz prezes nazwał tych piłkarzy "emerytami" i stwierdził, że skład trzeba odmłodzić. 
K.S.:
Są to na pewno doświadczeni zawodnicy, którzy mają sporo jakości. Stanowili o sile tej drużyny. Wiedzieliśmy, że będzie ciężko ich zastąpić. Ale być może to był krok w dobrym kierunku, który kiedyś zaprocentuje? Młodzież należy ogrywać, a kiedy to robić jeśli nie w sezonie, w którym ani awans, ani spadek już nie grożą? 

 

 

SportoweBeskidy.pl: Czyli w mistrzostwo już nie wierzycie?
K.S.:
Patrząc przez pryzmat ostatnich 2 tygodni - będzie bardzo ciężko nadrobić stratę punktową. Awans wydaje się niemożliwy. Spotkania w Żywcu nas zweryfikowały. Przed sezonem zakładaliśmy grę o mistrzostwo. Może brak awansu w tym sezonie wyjdzie klubowi na korzyść? IV liga niesie ze sobą duże większe koszty. My już w tej lidze byliśmy - raz spadliśmy, a następnym razem zrezygnowaliśmy z gry na tym szczeblu. IV liga to spore wyzwanie organizacyjne.

 

SportoweBeskidy.pl: W sobotę zmierzą się ze sobą nowi pretendenci do awansu. Kto jest faworytem derbów Żywca?
K.S.:
Szczerze mówiąc, bardzo ciężko jest mi powiedzieć. Z Góralem graliśmy raz i wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie. To ciekawa i wybiegana drużyna. Koszarawa w pierwszym meczu u nas zaprezentowała się podobnie i wygrała 3:0. Teraz w Żywcu moim zdaniem zagrała z nami już gorzej. Góral gra u siebie, ma mniej punktów. Wydaje mi się, że zrobi wszystko, aby wygrać.

 

SportoweBeskidy.pl: Na sam koniec - jak ocenisz podział ligi okręgowej na grupy mistrzowską i spadkową? 
K.S.:
Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie liga wróci do starego systemu. Czyli będzie liczyć 16 zespołów i nie będzie żadnych podziałów. Żałujemy, że nie możemy zagrać z każdą drużyną 2 meczów w jednym sezonie. A fajnie byłoby zmierzyć się w Istebnej z Góralem czy w Złatnej z Muńcułem Ujsoły.