Pod wodzą nowego trenera zawodnicy z Bielska-Białej będą przygotowywać się do rundy rewanżowej na szczeblu PKO Ekstraklasy. Przypomnijmy, że jesienne zmagania Górale zakończyli na ostatnim miejscu, a pracę stracił Krzysztof Brede. Zastąpił go Robert Kasperczyk, który przez ostatnie lata pracował jako koordynator młodzieży w Cracovii. - Nie ukrywam, że patrzycie na człowieka, który jest głodny szatni, pracy i adrenaliny trenerskiej - rozpoczął swoją rozmowę z klubową telewizją nowy opiekun Podbeskidzia. 
 
- Przez ostatnie lata zbierałem cenne doświadczenie. Oglądałem każdy trening Cracovii, która wpierw była prowadzona przez Jacka Zielińskiego, a następnie Michała Probierza. Od obu można było wiele wyciągnąć. Ponadto analizowałem polską ligę i koordynowałem wprowadzanie młodych zawodników do seniorskiej piłki. W międzyczasie ukończyłem kurs trenera edukatora, więc jestem na bieżąco jeśli chodzi o trenerskie trendy. Nabrałem doświadczenia, dzięki któremu jestem obecnie lepszym trenerem niż wtedy, gdy odchodziłem z Podbeskidzia. Także dlatego, że prowadziłem kluby z niższych lig - ocenia 53-latek. 

 
Kasperczyk opowiada także o kulisach powrotu do Bielska-Białej. - Kiedy otrzymałem pierwszy telefon od prezesa, to rozmawialiśmy tylko wstępnie i wyraziłem swoje zainteresowanie. Konkrety padły dopiero później. Podbeskidzie to dla mnie szczególne miejsce, któremu nie mogłem odmówić. Spotkał mnie wielki zaszczyt - podkreśla były szkoleniowiec m.in. Motoru Lublin. 
 
Przed Podbeskidziem ciężka walka o utrzymanie. Drużyna przygotowania rozpocznie 2 stycznia. Tymczasem w klubie trwają intensywne poszukiwania nowych piłkarzy. - Przez święta byłem na bieżąco z działem sportowym. Analizowaliśmy nazwiska, które mogą być wzmocnieniem. Nie ukrywam, że przy doborze nowych zawodników ważnym czynnikiem będzie mentalność, a nie tylko umiejętności piłkarskie. Wiemy o co walczymy i dlatego potrzebujemy piłkarzy z charakterem - zaznaczył Kasperczyk.

- Marzeniem było wrócić do ekstraklasy i to się mi udało. Jestem zdeterminowany fachowością i zaangażowaniem mojego sztabu oraz zarządu klubu. Muszę wejść jak szeryf do salonu i zacząć pracę. Czekam na 2 stycznia, jak na początek czegoś nowego i fajnego - zakończył autor awansu Górali do Ekstraklasy w sezonie 2010/2011.