Premierowa odsłona spotkania w żaden sposób nie zwiastowała, iż mecz ten może zakończyć się tak pewną i przekonującą wygraną Rekordu. Wręcz przeciwnie, to goście nadawali ton wiosennej inauguracji. W 16. minucie zawodnik Pniówka, Kamil Szymura, stanął przed dobrą okazją, lecz piłka po jego uderzeniu głową minimalnie minęła bramkę. W odpowiedzi, 120 sekund blisko szczęścia był Kacper Kasprzak, również po "główce". Pniówek szczególnie żałować może okazji z 22. minuty, gdy uderzenie Piotra Tobolewskiego na słupek wybił Krzysztof Żerdka, który zaczął wiosnę jako "1" Rekordu. 

 

Punktem kulminacyjnym spotkania była druga żółta, a w konsekwencji czerwona kartka dla zawodnika Pniówka w 42. minucie. Bielszczanie wykorzystali z zimną krwią - już po zmianie stron - grę w przewadze. W 59. minucie sprytnym uderzeniem z rzutu wolnego wynik spotkania otworzył niezawodny Tomasz Nowak. 

 

Czy jednobramkowa zaliczka satysfakcjonowała lidera III ligi gr. 3? Absolutnie, nie! W 63. minucie niefortunnie w bramce Pniówka interweniował Patryk Zapała, zapamiętany przez beskidzkich kibiców z bardzo dobrej rundy w Błyskawicy Drogomyśl. 60 sekund później z bramki cieszył się Daniel Kamiński, który wykorzystał świetną kontrę swojej drużyny i podanie Kasprzaka. "Na dokładkę" w końcówce meczu bramkę na 4:0 zdobył Mariusz Idzik, ładnym strzałem z rzutu wolnego z 30. metrów. To trafienie było decydujące o losach spotkania, które - w szczególności jego druga połowa - może stanowić dla Rekordu optymistyczny prognostyk przed kolejnymi ligowymi spotkaniami.