Podbeskidzie i Korona to dwa zespoły, które start sezonu T-Mobile Ekstraklasy wyobrażały sobie zupełnie inaczej. W Bielsku-Białej zagrają o potwierdzenie tendencji zwyżkowej.

Podbeskidzie1

W ten sposób można już chyba wypowiadać się o kieleckim zespole. W pierwszym meczu pod wodzą hiszpańskiego trenera Pachety, który zastąpił Leszka Ojrzyńskiego, Korona zagrała pewnie i pokonała 2:0 gliwickiego Piasta. Było to jednocześnie premierowe zwycięstwo drużyny w tym sezonie, które potwierdziło to, o czym wszyscy wiedzieli – Koronę stać na znacznie lepsze rezultaty, aniżeli te z początku rozgrywek. Wciąż jednak 14. miejsce w tabeli T-Mobile Ekstraklasy zadowalające nie jest.

Przeszkodą w stabilizacji formy mogą okazać się problemy identyfikowane w mediach jako „czystka” po zwolnionym trenerze. Z Koroną pożegnał się sztab szkoleniowy skompletowany przez Ojrzyńskiego, a stopniowo przetasowania dotknąć mają również piłkarzy. Na „pierwszy ogień” do drużyny rezerw przesunięto Tomasza Lisowskiego, który nie ukrywał swojego poparcia dla poprzedniego trenera. Jakkolwiek nie oceniać tych decyzji, to z całą pewnością nie są one wartością dodaną do tzw. „team spirit”. A to przecież był bodaj największy atut kielczan. W kontekście poniedziałkowej konfrontacji pamiętać należy również o niemocy „złocisto-krwistych” w spotkaniach wyjazdowych. Seria bez wygranej na boiskach rywala sięga już... 18 meczów!

Dla „Górali” zatem, okazja na odbicie się, nadarza się wyśmienita. Być może takie przełamanie stanowi potyczka w Bydgoszczy. Słabo grające, acz zdobywające jedno „oczko” Podbeskidzie, powinno uwierzyć w swoje możliwości. W bielskich szeregach nie brakuje jasnych ogniw, jak młodzieżowy reprezentant Polski Aleksander Jagiełło czy Marcin Wodecki, który w ostatnim spotkaniu zaliczył asystę, by następnie zdobyć wyrównującego gola dla Podbeskidzia. Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, że w ofensywie „Górale” mają swoje problemy, błędy popełniają również defensorzy. Ale najwyraźniej „coś” musi zwyczajnie zaskoczyć i to w obecnym kształcie personalnym. Testowani w Podbeskidziu „na potęgę” zawodnicy, często egzotyczni i anonimowi, zbawieniem nagle nie okażą się. To więcej, jak pewne.

Starcie z Koroną w obecnej sytuacji przywołuje w pamięci wydarzenia sezonu 2011/2012, kiedy to w T-Mobile Ekstraklasie bielszczanie debiutowali. Wówczas obie drużyny zmierzyły się na Stadionie Miejskim w 5. kolejce. Zacięty mecz, któremu towarzyszyło pamiętne zajście z kibicami kielczan, przyniósł porażkę gospodarzy 2:3. A już w tygodniu po owym spotkaniu z klubem rozstał się ówczesny prezes Janusz Okrzesik... Dziś mówi się w kuluarach o możliwej zmianie sternika, ale także... trenera Czesława Michniewicza. „Górale” grają więc po części o odzyskanie nie tylko nadszarpniętego zaufania kibiców, ale wewnętrznego spokoju.

Przewidywany skład Podbeskidzia: Rybansky – Sokołowski, Konieczny, Pietrasiak, Telichowski – Jagiełło, Łatka, Sloboda, Chmiel, Wodecki – Chrapek