Niespełna dwa tygodnie temu Rekord Bielsko-Biała został liderem futsalowej Ekstraklasy. Podopieczni Adama Krygera wywalczonej pozycji łatwo nie oddadzą. Kryger_Adam W dwóch ostatnich spotkaniach bielski Rekord rywalizował z akademikami. Po zwycięstwie nad AZS-em Gdańsk „biało-zieloni” awansowali na pierwsze miejsce w tabeli. Dzięki trzem punktom zdobytym w Katowicach nadal przewodzą stawce. – To były dla nas dwa ciężkie mecze. Teraz każdy może powiedzieć, że Rekord zrobił swoje, ale samo nic nie przychodzi. Rywalizowaliśmy z rozpędzony zespołem z Gdańska i szukającą punktów z Katowic. Obie drużyny grały z handicapem. Porażka z nami nie jest dla tych ekip tragedią. Natomiast gdyby urwali nam punkty, to byłaby niespodzianka – ocenia Adam Kryger. – Przed nami dwa kolejne, trudne pojedynki. Najpierw zagramy z Chojnicami, które są nisko w tabeli i potrzebują punktów, a potem Głogowem. Zaciąg poznański w tym zespole pokazał, że grać potrafi. Mistrzostwa nie zdobywa się w spotkaniach z bezpośrednimi kontrkandydatami do tytułu. W rywalizacji z nim zazwyczaj wychodzi się na zero. Mistrzostwo zdobywa się w meczach z teoretycznie słabszymi drużynami. Ważne jest to, aby do takich pojedynków podchodzić z maksymalnym skupieniem. Liczymy na to, że po wspomnianych spotkaniach nadal będziemy na pierwszym miejscu – dodaje trener Rekordu.

Początek sezonu nie należał do łatwych. Duży wpływ na postawę „rekordzistów” miały kontuzje kilku zawodników. Z urazami zmagali się m.in. Piotr Szymura, Paweł Machura czy Łukasz Mentel. – Najgorszy okres przetrwaliśmy. Przegraliśmy na początku rundy z Gattą i Pogonią. W Szczecinie i Zduńskiej Woli graliśmy jednak w okrojonych składach. Wówczas w zespole była mała konkurencja, miałem małe pole manewru. Teraz mam w kim wybierać. Mogę sobie pozwolić na korekty w składzie, ustawieniu. Mam komfort pracy. Jeśli ktoś ma słabszy dzień, mogę go zastąpić innym zawodnikiem – mówi charyzmatyczny szkoleniowiec.