Błyskawicznie nastąpiło otwarcie wyniku w rywalizacji Skry Częstochowa z bialską Stalą. Był to jednocześnie początek złego, co tego dnia działo się dla gości.

caputa_bks Na dobre rywalizacja nie rozpoczęła się, a goście już musieli odrabiać straty. Trafienie autorstwa Bartosza Semeniuka nastąpiło w... 46 sekundzie spotkania. Dodało to oczywiście gospodarzom pewności siebie i pozwoliło kontrolować meczowe wydarzenia. Kwadrans konfrontacji w Częstochowie zwieńczył kolejny celny strzał Skry i kolejny gol, tym razem Kamila Sobali. Goście nie tylko nie radzili sobie z powstrzymywaniem ataków rywali, ale i sami nie mieli zbyt wielu ofensywnych atutów. W przerwie trener Rafał Górak dokonał trzech zmian, które miały wpłynąć na poprawę gry bialskiej Stali. Nijak nie przełożyło się to na dalszą część zmagań. Nieco ponad kwadrans drugiej odsłony wystarczył, by częstochowianie powiększyli zaliczkę. Przyjezdni stracili i czwartą bramkę, honor uratowali uderzeniem Rafała Łybyka w 88. minucie.

Skra powróciła w efektownym stylu na fotel lidera, za tydzień zagra w Cygańskim Lesie z Rekordem i w kontekście III-ligowego triumfu ten mecz będzie miał ogromne znaczenie.

Skra Częstochowa – BKS Stal Bielsko-Biała 4:1 (2:0) 1:0 Semeniuk (1') 2:0 K.Sobala (15') 3:0 Semeniuk (62') 4:0 Kowalski (81') 4:1 Łybyk (88')

BKS Stal: Kozik – Dzionsko, Sornat, Antczak, Zdolski, Czaicki, Kopeć (46' Brychlik), Wójcik (46' Łybyk), K.Karcz, Caputa (76' Habdas), Pontus (46' Wiśniewski) Trener: Górak