- Dwa błędy indywidualne i boisko, które wyglądało przyzwoicie tylko do czasu rozgrzewki, miały ogromny wpływ na naszą porażkę 0:2. Mieliśmy swoje sytuacje, ale zabrakło gola. Nadchodzi ten długo oczekiwany mikrocykl startowy i nareszcie mecz o punkty. Będziemy gotowi - mówi na łamach klubowej strony trener Rekordu, Dariusz Klacza. 

 

Eufemistycznie rzecz ujmując, murawa w Kalwarii Zebrzydowskiej nie wyglądało najlepiej, a w tych trudnych warunkach lepiej odnajdywali się krakowianie. W 11. minucie to oni objęli prowadzenie, po samobójczym trafieniu Krystiana Wrony. Wcześniej minimalnie szczęścia zabrakło zawodnikowi Rekordu, Mariuszowi Idzikowi. W 31. minucie Wieczysta prowadzona przez Sławomira Peszkę poszła po drugie trafienie i znów było ono jednak konsekwencją błędu po stronie Rekordu. Krzysztof Żerdka za lekko odbił piłkę uderzoną z rzutu wolnego, do której dopadł Michał Fidzikiewicz i ulokował ją w siatce. 

 

Po przerwie obraz spotkania nieco uległ zmianie. "Rekordziści" zagrali nieco odważniej "z przodu", ale nie przyniosło im to zamierzonego rezultatu i ostatecznie wynik sprzed przerwy nie uległ zmianie.